Urzędnik ONZ chce wyludnić Ziemię

Opublikowano: 17.04.2015 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Społeczeństwo, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 1336

Wysocy rangą urzędnicy starają się przeforsować pogląd, iż liczba ludności powinna zostać zredukowana w celu skutecznej walki ze zmianami klimatu. Ten niezmienny pogląd jest ustawicznie propagowany przez Christiane Figueres (Sekretarza Wykonawczego Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu – UNFCC). W 2013 r., Figueres odbyła rozmowę z założycielem Climate One – Gregiem Daltonem, która dotyczyła mających wpływ na zmiany klimatu „współczynników dzietności wśród ludzi”.

Komentarze w tej sprawie zaczynają się w poniższym materiale od czasu 4:20:

Według opinii Daltona, „powiązaną kwestią jest współczynnik dzietności wśród ludzi”. Dodaje on również, że „wielu ludzi ze środowisk związanych z energią oraz środowiskiem nie chce zbytnio się w to angażować, gdyż wskaźniki urodzeń są kwestią obciążoną politycznie. To nie jest po prostu ich sprawa”. Pyta on następnie, “czy nie jest prawdą, że powstrzymanie wzrostu populacji, mającego wpływ na zwiększenie się poziomu emisji gazów cieplarnianych, byłoby jednym z największych środków nacisku?”

Figueres z kolei odpowiada, “oczywiście, niższa liczba ludzi wywierałaby mniejszy wpływ na stan zasobów naturalnych”, wspominając, że szacunkowe obliczenia wskazują, iż do roku 2050 liczba ludności wrośnie do 9 miliardów.

Dalton następnie pyta Figueres czy przewidywana liczba może być w jakiś sposób opóźniona, lub zatrzymana. “W takim razie, czy 9 miliardów to liczba z góry przesądzona? Klamka zapadła, nie ma szans, żeby to zmienić?”

“Istnieje presja w systemie by iść w tym kierunku; na pewno możemy je zmienić, prawda? Możemy z pewnością zmienić te liczby”, odpowiedziała. “Naprawdę, powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby zmienić te liczby, bo już dzisiaj przekraczamy planetarną pojemność planety” – dodała.

Climate One jest samozwańczym forum dyskusyjnym, na którym porusza się sprawy publiczne. Organizacja opowiada się za zdecydowanymi działaniami skierowanymi na walkę ze zmianami klimatu. Climate One jest oddziałem znajdującego się w San Francisco Klubu Kalifornijskiego (The Commonwealth Club of California). Zasadniczo jest to miejsce jałowych debat regularnie odwiedzane przez głowy rządów i przedstawicieli korporacyjnego biznesu.

Figueres jest na ogół znana z kontrowersyjnych wypowiedzi na temat zmian klimatu. Urzędniczka Organizacji Narodów Zjednoczonych już poprzednio opisała cel UNFCC (Ramowa konwencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu), jako „całkowitą transformację struktury ekonomicznej na świecie”.

Wypowiedź około 1:40:

Wielokrotnie również mówiła o tym, że komunistyczna dyktatura w chińskim stylu jest lepiej dostosowana do walki z globalnym ociepleniem, niż amerykański system konstytucyjny. Figueres powiedziała w zeszłym roku “Bloomberg News”, że rząd Chin, który ciągle wymusza aborcje, akty dzieciobójstwa, czy przymusową sterylizacje, „robi to co należy” w świetle kwestii zmian klimatu. I to wszystko pomimo, że Chiny są zdecydowanie największym producentem gazów cieplarnianych.

Figueres zwróciła również uwagę, że podział w amerykańskim kongresie jest „bardzo szkodliwy” wobec uchwalania ustaw dotyczących zmianach klimatu. Podczas gdy Komunistyczna Partia Chin ustala zasady na mocy dekretu to prezydent Obama przystaje na to, pod warunkiem, że będzie mógł kontynuować omijanie Kongresu, poprzez wydawanie rozporządzeń wykonawczych w sprawach zmian klimatu.

“Info Wars” stale zwraca uwagę, wiązanie kwestii zmian klimatu z zagadnieniem przeludnienia jest całkowicie nie do przyjęcia.

W krajach rozwiniętych, liczba ludności zmniejsza się, podczas gdy w krajach trzeciego świata gwałtownie wzrasta. Industrializacja przyczynia się do stabilizacji poziomu populacji. Modele populacyjne stale wykazują, że populacja ustabilizuje się na poziomie 9 miliardów w roku 2050, a następnie ulegnie powolnemu zmniejszaniu. Zgodnie z raportem ONZ „liczba ludności w krajach najbardziej rozwiniętych pozostanie na stałym poziomie 1,2 miliarda do roku 2050”.

Wspierane przez ONZ polityki depopulacji również pozostają w bezpośredniej sprzeczności z ich własnymi badaniami na ten temat. Kiedy kraj ulega industrializacji, średnia liczba dzieci wynosi 1,6 na gospodarstwo domowe, tak więc populacja krajów zachodnich ulega zmniejszaniu. Trend ten można dostrzec na obszarze Azji, w takich krajach jak Japonia, czy Korea Południowa. ONZ oświadczyło, że populacja osiągnie wartość szczytową na poziomie 9 miliardów, następnie się zmniejszy. W dodatku, jak podkreśla the Economist, na dzień dzisiejszy współczynnik dzietności ulega zmniejszaniu.

W momencie, gdy radykalni ekolodzy starają się przeforsować idee deindustrializacji świata w obliczu tak zwanego zagrożenia węglowego. Działanie to odwróci trend, który w naturalny sposób przyczynia się do zmniejszenia liczby dzieci. Jeśli fanatycy zmian klimatu będą wdrażali w życie swoje pomysły to globalna populacja będzie wzrastać, co spowoduje prawdziwy problem w postaci przeludnienia. Stanowi to kolejny przykład szkodzenia środowisku Ziemi przez histeryków globalnego ocieplenia, którzy powstrzymują rozwój przeludnionych krajów, tym samym pozbawiając je możliwości obniżenia przyrostu naturalnego.

Nawet będąc adwokatem diabła i przyznając, że ludzie przyczyniają się znacznie do ocieplenia klimatu i jest nas zbyt wielu, pomijając zarazem skojarzenia z eugeniką związaną z ideami kontroli populacji oraz depopulacji, okazuje się, że te metody zasadniczo nadal nie są właściwym rozwiązaniem wobec zagrożeń postrzeganych jako zmiany klimatu. Realnym rozwiązaniem mogłaby być pomoc w podnoszeniu standardów życia zatrważająco ubogich krajów trzeciego świata, pozwalając im na industrializacje, a tym samym stabilizacje liczby ludności. Zamiast tego, kraje trzeciego świata doświadczają podwojenia cen żywności z powodu polityki zmian klimatu, przyczyniającej się do przekształcania ogromnych połaci obszarów użytków rolnych w ziemie przeznaczane na uprawę roślin na potrzeby biopaliw. W dodatku forsowane przez rozwinięte kraje cięcia w emisji CO2 sparaliżują już i tak słabe systemy ekonomiczne biednych krajów oraz dotkniętych biedą ich mieszkańców.

Łączenie polityki ekologicznej z projektami depopulacji, toruje drogę eugenice. Nie ma się więc co dziwić, że w tym kierunku napływają hordy plugawych elit błagających o stołki na pierwszej linii frontu eksterminacji ludzkości.

Jednym z przykładów tych “elit” jest znajdująca się w Wielkiej Brytanii organizacja The Optimum Population Trust (OPT), która już poprzednio podjęła inicjatywy mające na celu zachęcanie bogatych członków społeczności krajów rozwiniętych do udziału w programach równoważenia emisji dwutlenku węgla, finansujących projekty nastawione na ograniczanie populacji krajów rozwijających się.

W 2007 roku, wyżej wspomniana grupa opublikowała raport obwieszczający, iż dzieci są „złe dla planety” oraz posiadanie licznej rodziny powinno zostać zdyskredytowane jako przykład środowiskowego przestępstwa, w taki sam sposób jak częste, długotrwałe loty, jeżdżenie dużym samochodem, czy nieużywanie ponownie plastikowych torebek.

Ten sam temat dyskusji wciąż przewija się pośród grup zajmujących się polityką publiczną, ekologów oraz najbardziej wpływowych naukowców w amerykańskim rządzie. Można by sądzić, że pomysły sterylizacji, czy depopulacji nie mogły by być zaakceptowanie przez opinie publiczną, jednakże powyższe idee są akceptowane oraz popularyzowane jako rozwiązanie dla ludzkości.

Szefowa zespołu ONZ zajmującego się kwestiami zmian klimatu daje możliwość dyskusji na te tematy, w niektórych kwestiach aktywnie domagając iście dyktatorskich rozwiązań, które zezwalałyby na polowanie na matki będące w ciąży z drugim dzieckiem, uprowadzanie ich do kontrolowanych przez rząd szpitali, gdzie byłyby odurzane a ich dzieci zabijane – wszystko w imię ratowania Ziemi.

Autorstwo: Steve Watson
Tłumaczenie: Rafał Szablewski
Źródło oryginalne: PrisonPlanet.com
Źródło polskie: PrisonPlanet.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. agama 17.04.2015 12:17

    Popieram darmową i dobrowolną sterylizację i naturalne zmniejszenie populacji 1 mld, ale pod warunkiem, że u władzy znajdą się mądre osoby, którzy nie zrobią tego dla łatwiejszego kontrolowania ludzkości, a faktycznie dla dobra planety i bytu wszystkich ludzi. Tamta baba jest nawiedzona, więc do takiej pożytecznej inicjatywy tylko zniechęca.

  2. dagome12345 17.04.2015 12:52

    Jestem czterema kończynami “ZA”, ale w pierwszej kolejności pod gilotynę mają się udać wszyscy ci którzy są za zmniejszeniem populacji na naszej planecie – wszyscy bankowcy, właściciele korporacji , miliarderzy, wszyscy członkowie tzw szlacheckich rodów, politycy, urzędasy niszczący ludzi w imię ochrony środowiska. Gdy ci ludzie oddadzą życie dla dobra naszej planety, wtedy udam się na gilotynę “JA”.

    Wiadomo, że tego nie zrobię, tak samo łatwo tym popaprańcom mówić o depopulacji bo wiedza ,że nie będzie to dotyczyć ich rodzin i bliskich.
    Logika typu :”Gdzieś tam w Afryce, Azji, Ameryce Południowej TO TAK, ale proszę nie wtrącać się do mojego życia osobistego i chęci rozmnażania członków mojej rodziny ….. To moja sprawa….”

  3. bolobolo 17.04.2015 12:59

    Depopulację proponuję rozpocząć od tej pani.

  4. 5procentowiec 17.04.2015 15:02

    popieram bolobolo.
    Zacznijmy depopulizacje od ludzi z pogladami takimi jak ta pani.

  5. edek 17.04.2015 15:53

    “Wystarczy” żeby w końcu środki na Ziemi były sprawiedliwiej dystrubuowane aby zmniejszyła się ilość urodzeń. Zamożniejsze społeczeństwa posiadają mniej dzieci. Im więcej biedy tym więcej dzieci. Bardzo łatwo weryfikowalny wskaźnik społeczny. Tylko jak finansjera miała by się pogodzić z oddaniem zagarniętego kapitału? I jaki system mógłby to uporządkować?
    SYSTEM kapitalistyczny na świecie jest problemem. Nie ludzie. Tylko że komunizm jest złym wyjściem. Potrzebne jest coś co miało by tylko dobre cechy obu systemów. Plus technologia, która w tej chwili mogła by zapewnić powszechny dobrobyt na Ziemi. Kto jednak ma receptę na to jak to zrobić???

  6. adambiernacki 17.04.2015 19:11

    Heinrich Kramer z waginą?

  7. kudlaty72 17.04.2015 21:19

    To są dopiero psychopaci.No ale cóż,podobno ma nas zostać 300mln by usługiwać 100tys panów.

  8. qrde blade 18.04.2015 18:37

    Wielu powyżej wypowiadających się jest typowym przykładem ofiar medialnej propagandy i mało mądrego sztywnego myślenia. Skąd uzyskaliście w ogóle pewność, że naturalnie nie oszukuje się was, co do wielokrotnie przeszacowanych podanych liczb ludności świata. Na jakiej podstawie upewniliście się, że tym typowym wielokrotnym wypowiedzianym zapewnieniem – manipulacją, kłamstwem, które staje się automatycznie prawdą z was w typowy sposób nie zadrwiono?

  9. edek 19.04.2015 14:27

    @qrde blade
    Zapewne liczba ludzi nie jest za duża. Problem w redystrybucji środków. To jest najważniejsze. Z drugiej strony liczebność ludzi jednak jest problemem, nawet przy idealnym systemie. Nie ma sensownego powodu dla którego ludzkość ma się rozmnażać w nieskończoność 😀 Ale to nie jest moje odkrycie, że wraz ze wzrostem zamożności społeczeństw spada dzietność. Zawsze tak było. Też w przeszłości.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.