Oszczędności doprowadziły do katastrofy ekologicznej

Opublikowano: 07.01.2011 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 584

STANY ZJEDNOCZONE. Decyzje podjęte przez koncern BP i jego partnerów w celu zaoszczędzenia czasu i pieniędzy doprowadziły od kwietniowej eksplozji, w następstwie której miał miejsce potężny wyciek ropy od Zatoki Meksykańskiej. Komisja ds. wycieku ropy powołana przez Biały Dom opisała systemowe problemy wewnątrz przemysłu wydobycia ropy z dna morskiego, a także z nadzorem rządowym tego obszaru działalności. Stwierdziła, że jeśli nie zostanie przeprowadzona znacząca reforma, to podobne nieszczęście może wydarzyć się ponownie.

W wydanym 5 stycznia oświadczeniu komisja orzekła, że firmie BP i jej współpracownikom w szybie wiertniczym Macondo brakowało systemu, który odpowiadałby za bezpieczne prowadzenie działalności. Zdaniem komisji: “Bez względu na to, czy celowe czy nie, decyzje, które podjęły BP, Haliburton i Transocean, które zwiększyły ryzyko wybuchu Macondo, w oczywisty sposób zaoszczędziły tym przedsiębiorstwom znaczącą ilość czasu (i pieniędzy).”

Komisja oceniła, że wyciek nie był jednorazowym incydentem spowodowanym przez “nieuczciwych urzędników przemysłu czy rządu”. Jednak pomimo wskazania na systemowy charakter przyczyn katastrofy komisja ostatecznie przypisała odpowiedzialność za nią złemu zarządzaniu. Przy podejmowaniu decyzji nie było brane pod uwagę ryzyko z nimi związane. Cytowany jest e-mail napisany przez inżyniera BP Bretta Cocalesa parę dni przed wypadkiem. Autor nie zgadza się w nim z decyzją BP o użyciu mniejszej liczby centralizatorów (używanych do utrzymania rury w odpowiednim położeniu przy cementowaniu) niż zalecana: “Ale kogo to obchodzi, zrobione, koniec opowieści, prawdopodobnie będzie dobrze i uda nam się dobrze zacementować.” Jednak cement na dnie szybu Macondo nie wytrzymał, przepuszczając ropę i gaz.

Innym przykładem ryzykownego działania wskazywanym przez komisję jest wydana w ciągu 90 minut zgoda ówczesnej Służby Zarządzającej Surowcami Mineralnymi (Minarals Management Service) na to, żeby BP mogła użyć “niezwykle głębokiej betonowej zatyczki”. Decyzja ta była jedną z dziewięciu technicznych i inżynieryjnych okoliczności zwiększających ryzyko wybuchu.

Bob Cavnar, amerykański ekspert ds. przemysłu naftowego, powiedział portalowi aljazeera.net, że BP od dawna omijała pewne procedury w celu zaoszczędzenia pieniędzy. Ponieważ wszystko się udawało, a właściciel platformy – TransOcean po długim okresie bez wypadków popadł w samozadowolenie. “A kiedy odnosisz sukcesy połączone z unikaniem odpowiedzialności za chodzenie na skróty, wtedy często prowadzi to do katastrofy takiej, jak widzieliśmy w tym szczególnym przypadku” – ocenił Canvar.

BP oświadczyła 5 stycznia, że raport, podobnie jak jej własne dochodzenie, wykazał, iż wypadek był rezultatem wielu przyczyn, z udziałem wielu przedsiębiorstw. Zadeklarowało współpracę z instytucjami nadzorującymi, “aby upewnić się, że lekcje, które dało Macondo doprowadzą do ulepszeń w operacjach i usługach podwykonawców w wierceniu na głębokim morzu”.

Firma Transocean, właściciel platformy dzierżawionej BP, w odpowiedzi na raport komisji powiedziała, że “procedury przeprowadzone w osatnich godzinach były opracowane i kierowane przez inżynierów BP, a wcześniej zatwierdzone przez federalne instytucje nadzorcze”.

Huliburton, który dostarczał cement do szybu, powiedział, że działał pod kierunkiem BP i “był w pełni zabezpieczany przez BP”.

W wyniku eksplozji na platformie wiertniczej Deepwater Horizon 20 kwietnia 2010 roku zginęło 11 pracowników obsługi. Wypadek ten doprowadził do wycieku do Zatoki Meksykańskiej ponad 800 milionów litrów ropy. Setki kilometrów linii brzegowej wszystkich pięciu stanów USA zostały zanieczyszczone. Przeprowadzona została kosztowna i długotrwała operacja oczyszczająca. Katastrofa zdewastowała środowisko naturalne, a także spowodowała dotkliwe straty w gospodarce, zwłaszcza w rybołówstwie i przemyśle turystycznym.

Larry Schweiger, prezes i dyrektor zarządzający Narodowego Funduszu Fauny i Flory (National Wildlife Fund) stwierdził, że Kongres powinien przedsięwziąć jakieś działania w kwestii odpowiedzialności za skutki wierceń w dnie morza. “Pozwalamy na prywatyzację zysków przez wielkie korporacje prowadzące odwierty w dnie morza, podczas gdy jednocześnie pozwalamy na uspołecznienie odpowiedzialności. Przenieśliśmy na społeczeństwo ryzyko tych działań poprzez ograniczenie odpowiedzialności do 75 milionów dolarów. To jest niewiarygodnie mało jak na tak wielką katastrofę jak ta. Jej całkowity koszt prawdopodobnie sięgnie około 16 miliardów dolarów” – powiedział Schweiger.

Opracowanie: Jarosław Klebaniuk
Źródło: Lewica


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. Prometeusz 07.01.2011 12:47

    Oczywiście…

    Odwiert na głębokość 10 km (radzę poczytac, ile takich funkcjonuje na Świecie i gdzie…) pod dno średnio stabilne, zawierające gigantyczne kieszenie gazu, same błędne (Lub raczej sabotażowane?) decyzje typu wpompowanie wody w odwiert (Po cholerę? Żeby zwiększyc jeszcze ciśnienie, lub ewentualnie doprowadzić do powstania wybuchowej mieszanki metanu z parą wodną?) itp.: wynajęcie tysięcy ochroniarzy i anonimowych pracowników z szarej strefy, by nikt nie widział i nie wiedział, co sie dzieje…; ukrywanie danych z odwiertu (uniemożliwiające prawidłową ocenę sytuacji)…

    Rozumiem, że już same powyżej przytoczone ‘ciekawostki’ to dowód na to, że przyczyną katastrofy był wypadek spowodowany OSZCZĘDNOŚCIAMI? 🙂

    Ech, czego jeszcze ludziom nie zaserwują na talerz… I proszę mnie tu źle nie zrozumieć: są wypadki, i to całe mnóstwo. Widać wtedy wyraźnie, że był to wypadek. Tutaj, jak też i w kwestii wielu innych, wielkich katastrof, szczególnie ostatnio, widać zbyt wiele ‘śmierdzących na kilometr’ okoliczności, które ddo wypadku mają się jak pięść do nosa.

    Gdyby wierzyc w to, w co karze się nam wierzyć pod groźbą ośmieszenia (może nasunąć się pytanie, kto jest śmieszny – stado naiwnych głupków bez powodu, czy podejżliwy paranoik z powodami), to należałoby wszystko – od powstania rzeczywistości począwszy, a na składzie śniadania przeciętnego osobnika skończywszy – uznać za sumę trzech czynników: 1) nieszczęśliwego zbiegu niefortunnych okoliczności 2) podobnego czarnej dziurze ugięcia czasoprzestrzeni, zakrzywiającego prawdopodobieństwo o kilka conajmniej rzędów wielkości 3) nieznanych sprawców.

    Pozdrowienia,
    Prometeusz

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.