Bezpłatna edukacja sporo kosztuje

Opublikowano: 02.09.2015 | Kategorie: Edukacja, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 738

Przeciętny rodzic na wyprawkę szkolną w tym roku wyda 680 zł. Dla 40 proc. rodziców wysłanie dzieci do szkoły to bardzo duży – wynika z badania przeprowadzonego przez Millward Brown na zlecenie Krajowego Rejestru Długów.

W całej Polsce rozpoczął się rok szkolny. Tymczasem Polek i Polaków nie stać na wysyłanie dzieci do szkoły. Kwota, jaką rodzice wydadzą na wyprawkę szkolną uzależniona jest od liczby dzieci, które trzeba przygotować. Na jedno dziecko trzeba przeznaczyć średnio 565 zł. Przy większej liczbie dzieci w wieku szkolnym, wydatek na wyprawkę szkolną to średnio aż 1 448 zł.

16 proc. rodziców koszt ten jest nieodczuwalny, 58 proc. musi ograniczyć inne wydatki, aby wyposażyć dziecko do szkoły, a co czwarty rodzic nie jest w stanie kupić wszystkich przyborów.

Jak podaje Krajowy Rejestr Długów ponad 70 proc. badanych przyznało, że nie jest w stanie sfinansować wyprawki szkolnej ze swoich własnych pieniędzy. Co czwarty korzysta z dofinansowań na ten cel, takich jak pomoc państwa czy organizacji pozarządowych, jeden na czterech ankietowanych pożycza pieniądze, zaś co piąty odkłada spłatę innych zobowiązań.

Największy koszt wysłania dziecka do szkoły odczuwają rodzice gimnazjalistów. Najmniej rodzice, którzy swoje dzieci wysyłają do szkoły zawodowej.

Autorstwo: MZ
Źródło: Strajk.eu


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. dagome12345 02.09.2015 09:29

    Aby ulżyć rodzicom wystarczy wprowadzić stały zestaw podręczników na terenie całego kraju ( lub województwa). Podręczniki nie mogą mieć żadnego miejsca na ćwiczenia , wycinanki, czy inne głupoty – nie niszczyć ich , umożliwić odsprzedaż na następny rok. Ćwiczeniówki powinny być drukowane na szarym najtańszym papierze aby maksymalnie obniżyć koszt ich produkcji( tutaj może istnieć możliwość zmiany ćwiczeń co roku aby “sprytna młodzież” nie odkupowała gotowców od starszych roczników:)
    Taka regulacja spowodowałby oszczędności dla szkół , które obecnie kupują nienormalnie drogie podręczniki( dla osób ubogich) i zaoszczędzone pieniądze można by było wydać na zakup innych materiał szkolnych jak bloki, farby, kredki itd.

    Będę obstawał przy swoim bo mam porównanie jak wyglądały podręczniki i ćwiczeniówki jeszcze 10-15 lat temu. Oczywistym było istnienie punktów wymiany książek , gdzie oddawało się swoje z poprzedniego roku i brało te na przyszły(ewentualnie dopłacało jakąś tam różnice). Dzięki temu zestaw książek można było mieć za 50-100 zł .
    Inną sprawą jest robienie z uczniów imbecyli. Miałem ostatnio nieprzyjemność zapoznać się z książkami do historii obecnych liceistów . K ….. ,to nie są książki tylko broszury informacyjne !!! Za 10 lat to młodzież będzie się uczyć z fejjjjsa , memów, a nauczyciel będzie zadawał prace domową przez instagrama (robiąc słitaśną minkę do zdjęcia ). Wszystko żeby było nowocześnie, super-fajnie, kolorowo , multikulturalnie i tolerancyjnie dla mniejszości ……….

  2. dagome12345 02.09.2015 12:05

    do W.

    Przejawem tej patologii książkowej “za moich czasów” były podręczniki do angielskiego.
    Co roku za jedną książkę rodzice musieli zapłacić tyle ile zapłacili za cały zestaw podręczników do reszty przedmiotów. Owa wspaniała niezastąpiona książka co roku różniła się kolorami tła pod tekstem, rozkładem tekstów na stronie, I TYLE!! Ale wszyscy uczniowie byli zmuszani co roku do zakupu nowych książek.
    Potem się okazało ,że pani dyrektor dostała od wydawnictwa np: Laptopa, który w tamtych czasach był ekstrawagancją -w całej szkole kilkoro dzieci miało PC w domu i każdy wiedział , który kolega posiada ten cud techniki 🙂

    Licząc szybko, w jednej szkole wydawnictwo miało załatwiony kontrakt na 50-80 tyś zł :),a to były lata 90′.

  3. Blacha 02.09.2015 13:17

    “Bezpłatna edukacja…” jak trzeba być otępiałym żeby coś takiego napisać.
    Utrzymanie szkół kosztuje, nauczyciele muszą coś jeść, czerwone głowy (całe ministerstwo oświaty) które srają do złotych sedesów i obrzydliwa biurokracja. To wszystko kosztuje nie mało a to że płaci się na to niebezpośrednio nie oznacza że jest darmowe. No ludzie, błagam.

  4. sandvinik 02.09.2015 23:34

    a gdzie jesteśmy my-rodzice? szkoła nie uczy? ilu z nas ma chęć porozmawiać z dzieckiem o Polsce, historii, polskich królach, etc? bo my mamy prace i to szkola powinna…-tak?
    jak uczyły się dzieci w XVIII w? zapomnieli?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.