Podręczniki będą droższe

Opublikowano: 07.08.2014 | Kategorie: Edukacja, Gospodarka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 611

Premier obiecał darmowy elementarz dla pierwszoklasistów. Dzieci zaczynające przygodę ze szkołą faktycznie dostaną podręczniki. Okazuje się, że podręczniki dla uczniów klas starszych podrożeją nawet o kilkadziesiąt złotych za komplet.

Wydawcy prędzej czy później musieli zareagować na darmowy elementarz i jakoś sobie odbić straty, jakie poniosą na rządowym pomyśle. „To z pewnością dlatego za komplet podręczników, który rok temu kosztował 212 zł – w tym roku rodzic zapłaci już 247 zł. Gdy doliczymy ceny książki do religii i języka, kwota robi się już zawrotna: 390 zł za komplet podręczników!” – czytamy na fakt.pl.

Rodzice starają się kupować podręczniki przez internet, żeby choć trochę zaoszczędzić. Księgarze mówią, że to wydawcy windują ceny, ci z kolei winę zrzucają na księgarnie.

“Rozpoczął się niepohamowany wzrost cen podręczników, ale to nie wydawcy za niego odpowiadają. My nie mamy wpływu na ceny detaliczne. O nich decyduje już wyłącznie sprzedawca” – powiedział Jarosław Matuszewski, przewodniczący sekcji wydawców edukacyjnych Polskiej Izby Książki w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim”.

Okazuje się, że wydawcy również podnoszą ceny. Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapowiada sprawdzenie, dlaczego książki są droższe.

Autor: mg
Na podstawie: fakt.pl
Źródło: Niezależna.pl


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. dona 07.08.2014 15:03

    Komuna wraca? Eeee, zawsze tu była tylko ubrana w kapitalizm 🙂

  2. balcer 07.08.2014 21:33

    A co by zrobili nauczycielowi, który by nie stawiał oceny niedostatecznej za brak podręcznika, a wykładał tak dobrze, żeby wszyscy zdawali egzaminy?
    Młodzież ceniąca swój czas, przecież nie korzysta z podręczników tylko z opracowań z Internetu.
    Lepiej zaoszczędzony w ten sposób czas przeznaczyć na edukację finansową … i w życiu brać tylko “pozytywne” pożyczki. Ale nie o to chodzi rządzącym, by obywatelom lepiej się żyło, wszak Jackson śpiewał: “They (rząd) don’t really care about us”

  3. Sebek 07.08.2014 23:19

    widać, że ta władza nie ma zielonego pojęcia o ekonomii i nie rozumie, że wydawcy muszą swoje zarobić, więc ta podwyżka jest rzeczą normalną, a nie jakimś windowaniem cen. zrobili monopol na “darmowy” podręcznik i się dziwią, że się nie kalkuluje jak zakładali.

    teraz będą naprawiać problem, który sami stworzyli.. i oczywiście go nie naprawią, bo władza przecież musi się czymś zajmować.

  4. Blacha 08.08.2014 01:42

    Nie jestem zbytnio w temacie podręczników ale czy te “darmowe” podręczniki nie są przypadkiem jak “darmowa” służba zdrowia? Czyli za podatki, co wychodzi drożej gdyż miesza się w to biurokracja i przekręty.

  5. Sebek 08.08.2014 17:30

    @Blacha dobrze rozumujesz. Wszystko co jest “darmowe” w rzeczywistości jest droższe niż normalnie.

  6. norbo 10.08.2014 16:49

    @dona, @Sebek, @Blacha, wasza wiedza na temat ekonomii jest zerowa. Rynek podręczników z definicji nie jest wolny, ani w publicznym systemie edukacji, ani w prywatnym. Po pierwsze – głównie w systemie publicznym ale także w pewnym stopniu i w prywatnym, konieczne jest uzyskanie systemowej autoryzacji każdej pozycji – licencjonowanie produktów stwarza szerokie pole do nadużyć (lobbing, korupcja, wybór “odpowiedniej wersji”, etc.) oraz ogranicza teoretyczną swobodę gospodarczą zarówno po stronie producenta jak i konsumenta. Po drugie, nie sposób wyobrazić sobie aby każdy uczeń posługiwał się innym podręcznikiem (w praktyce nawet poszczególne klasy w ramach jednej szkoły nie posługują się innymi podręcznikami), czyli swoboda wyboru konsument (ucznia i jego rodziców) jest ograniczana przez szkołę – to kolejne pole do nadużyć (korupcja, etc.).

    W jaki sposób możemy rozwiązać problem patologii rynku podręczników zachowując możliwość społecznej kontroli nad jakością produktów? To bardzo proste, wystarczy zrezygnować z komercyjnego charakteru systemu – podręczniki powinny być przygotowywane przez organizacje społeczne-fundacje (oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie aby takie działania podejmował też rząd czy samorządy terytorialne) a ich treść – po uzyskaniu odpowiedniej autoryzacji, udostępniana bezpłatnie w postaci elektronicznej. Takie rozwiązanie w znacznym stopniu zmniejszyłoby koszty jakie muszą ponosić konsumenci finalni (uczniowie i ich rodzice), rząd zaś zamiast tworzyć pozory powinien zafundować każdemu uczniowi odpowiedni czytnik. Tyle w temacie, odejście od systemu komercyjnego automatycznie ogranicza (nie rozwiązuje całkowicie bo ludzkość to bardzo dziwne stworzenie) problem nadużyć a darmowe elektroniczne wersje dostępne na serwerach ministerstwa czy szkół rozwiązują problem z dostępnością (zależną od zasobności portfela).

    Pozostaje tylko jeden problem, aby zmieniać świat konieczna jest umiejętność wyobrażenia sobie możliwych zmian a do tego ludzkość chyba nigdy nie dojrzeje. Nauczeni płacić za wszystko wolimy żyć w nędzy niż spróbować trudnej sztuki myślenia….

  7. Rozbi 11.08.2014 16:17

    norbo – to co proponujesz jest nierealne do zrobienia bo po pierwsze- te same informacje które można znaleźć w jakimkolwiek podręczniku od pierwszej klasy podstawowej do ostatniej klasy liceum – są dostępne bezpłatnie na wikipedii czy innym portalu informacyjnym – więc wydawanie pieniędzy na redagowanie nowych podręczników jest niepotrzebne.

    Jedynym wyjściem jest wg mnie decentralizacja systemu edukacji.
    Poza tym powinieneś zdawać sobię sprawę z tego że nie ma nic za darmo – a prowadzi do większej ilośći nadużyć bo ktoś musi wygrać przetarg na utrzymanie serwerów na te “darmowe” elektroniczne podręczniki – na te “darmowe” czytniki i na redagowanie “darmowych” podręczników i ich cyfrowych wersji.

    Gdyby szkoła była niezależna od ministerstwa edukacji to nauczyciele nie byliby urzędnikami tylko nauczycielami i to szkoła decydowałaby o tym czego i w jaki sposób uczy dzieci a rodzice o tym gdzie posyłają te dzieciaki. Oczywiście potrafię zrozumieć jakiś ogólnie przyjęty program nauczania w jakichś wąskich ramach – typu matematyka czy znajomość języka polskiego/obcego / historii / biologii / geografii – ale do tego nie potrzeba specjalistycznych podręczników. Zresztą – każda szkoła mogłaby robić swoje podręczniki na swoje potrzeby i aktualizować je tylko wtedy kiedy potrzebne – wtedy rodzice może chętniej wybieraliby taką szkołę dla swoich dzieci.

    Niestety tak jak napisałeś “aby zmieniać świat konieczna jest umiejętność wyobrażenia sobie możliwych zmian” – tylko wg ciebie lepszą zmianą będzie większa centralizacja systemu – a wg mnie – wręcz odwrotnie.

  8. norbo 12.08.2014 11:36

    @Rozbi, chyba się pogubiłem w twojej logice… Twierdzisz, że społeczne przygotowanie podręczników jest “nierealne” ponieważ cała wiedza, która powinna być w nich zawarta jest powszechnie dostępna? Ktoś rozumie sens tego “argumentu”???

    “Poza tym powinieneś zdawać sobię sprawę z tego że nie ma nic za darmo (…)”

    ale

    “(…) są dostępne bezpłatnie na wikipedii czy innym portalu informacyjnym (…)”

    Czy “bezpłatne” nie jest “za darmo”?

    Wersja elektroniczna to dane, a dane raz wrzucone do sieci błyskawicznie się mnożą.

    Gdybyś potrafił faktycznie wyobrazić sobie zmiany to zauważyłbyś, że moja propozycja jest doskonałym punktem wyjścia do decentralizacji – tworzy możliwość wyboru spośród darmowych wersji dla wszystkich.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.