List do Pana Boga

Opublikowano: 26.10.2014 | Kategorie: Edukacja, Publicystyka, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 1685

„Pan spogląda na synów ludzkich, badając czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga” (Biblia Tysiąclecia, Psalm XIV).

Odbierając wczoraj starszą wnuczkę ze szkoły, usłyszałem od niej:

– Wiesz dziadku co nam dzisiaj zadał ksiądz jako pracę domową? Mamy napisać „List do Pana Boga”, wyobrażasz to sobie?! I co ja mam napisać?

– Podał wam chociaż adres do tego Boga?

– A po co nam adres?! – odparła nieco zdziwiona moim pytaniem.

– Jak to po co! List pisze się po to, aby go wysłać do adresata, prawda?

– Oj dziadku! To jest tylko praca domowa. Ksiądz powiedział, że mamy napisać coś takiego, o czym nikt inny nie powinien wiedzieć. Najlepiej jakiś swój problem przedstawić, ale ten ksiądz przecież będzie czytał te prace, prawda? Więc on będzie wiedział o naszych sekretach, czyż nie?

– Oczywiście! I na tym to polega właśnie. Dzięki temu religie mają taki silny wpływ na wiernych. A powiedz mi jeszcze, czy powiedział wam ów ksiądz imię tego Boga, do którego macie pisać te swoje listy?

– Jakie imię? Mamy pisać do Pana Boga, czy to nie wystarczy, skoro i tak on jest jeden?

– O święta naiwności! – pomyślałem sobie w duchu, a na głos spytałem:

– Sugerujesz zatem, że mam ci pomóc w tej sprawie?

– Nie, nie! Muszę napisać to sama. Jestem pewna, że jak ty byś mi to napisał, ksiądz od razu by się połapał, że to nie moja robota. Nie martw się, coś tam wymyślę!

I zarzucając ciężki plecak na ramię, pobiegła w stronę domu, machając mi ręką na pożegnanie. Patrzyłem za nią póki nie zniknęła za drzwiami i myślałem:

– Czegóż to ci duchowi pasterze nie wymyślą dla swych owieczek! List do wszechwiedzącego Boga! Nie podając na dodatek adresu, ani uściślając o jakiego Boga chodzi! A swoją drogą jest to całkiem niezły pomysł: ciekawe jaki list napisałoby dziecko, które miałoby nieco większą wiedzę o religii, niż ta, którą wynosi z przymusowej katechezy? Hmm… ciekawe…

I zacząłem na poczekaniu w myślach wyobrażać sobie list, który napisałbym jako dziecko, mając obecną wiedzę religioznawczą. No cóż, może to będzie nieco infantylne, ale nie mogłem się powstrzymać, aby nie zrealizować tego pozbawionego sensu pragnienia. Po chwili zaczęło mi się to układać w następujący tekst:

LIST DO PANA BOGA

Drogi Boże. Jestem uczennicą 4 klasy Szkoły Podstawowej i mam na imię Amelka. Dzisiaj ksiądz polecił nam na religii napisać list do Ciebie Boże. Najlepiej przedstawić w nim jakiś swój wyjątkowy problem. W zasadzie nie mam żadnych problemów, może prócz tych, które dotyczą kontaktów z moją najbliższą koleżanką. No i mama czasem na mnie krzyczy, że się za długo guzdram z odrabianiem lekcji, ale czy to jest temat na list do Boga?

Jednak po głębszym zastanowieniu uświadomiłam sobie, że właściwie to mam jeden problem. Chodzi mi o trudność zrozumienia Ciebie Boże. Nie byłoby tego problemu, gdyby nie mój zapobiegliwy tata, który uparł się, że będzie mi w wolnych chwilach czytał Biblię. Zgodnie podobno z zaleceniem samych księży, aby rodzice czytali dzieciom Pismo Święte.

I po paru takich czytaniach pojawił się ten problem, o którym wspomniałam: nie tylko w żaden sposób nie mogę pojąć Twojego zamysłu względem ludzi, ale Ty sam Boże stałeś się dla mnie dziwnie obcy i niezrozumiały. Może dlatego, że trudno jest mi uwierzyć w prawdy wewnętrznie sprzeczne i wykluczające się wzajemnie. Aby nie być gołosłowną, przejdę do konkretnych przykładów, a zacznę od początku stworzenia rodzaju ludzkiego.

Nie mogę zrozumieć jak to się stało, że Ty – Bóg, który cały Wszechświat stwarza słowami: Niech się stanie! – przy „stwarzaniu” człowieka nagle przeszedłeś na ręczną robotę i ulepiłeś go z gliny, a kobietę zrobiłeś z jego żebra. Jak się ma ta „ręczna kreacja” do nieskończonych możliwości Stwórcy Wszechświata?

Następna rzecz, której nie potrafię pojąć, to ten dziwny upadek pierwszych ludzi w rajskim ogrodzie. Jakim cudem w tej oazie doskonałości wziął się ten podstępny gad, przebieglejszy od wszystkich stworzeń i na dodatek umiejący mówić ludzkim językiem? Czy przy Twojej wszechmocy, wszechwiedzy i wszechobecności w swoim dziele, jest możliwe abyś nie wiedział o tym, co on zamierza uczynić ludziom? Czy już samo obdarzenie go umiejętnością mowy ludzkiej, nie świadczy o tym, że jesteś Panie współwinny upadkowi człowieka?

A czy to, co on powiedział ludziom, nie jest wiele dające do myślenia?: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”. Który z ludzi oparłby się temu kuszeniu?! Kto nie chciałby być bliższy wzorcowi, jakim jest Bóg? Czy Ewa mogła odrzucić taką atrakcyjną propozycję?

Będziecie jak sam Bóg, znali dobro i zło – co jest w tym nagannego? Czyż nie tego uczą nas właśnie religie: odróżniania dobra od zła? Czy to znaczy, że robią to wbrew woli bożej? Czy nasz papież nie zachęca nas z bilbordu nad wejściem do kościoła: „Nie lękajcie się bycia świętymi”? A czy jest doskonalszy wzorzec świętości do naśladowania, niż sam Bóg?

Dlatego nie potrafię zrozumieć, dlaczego Panie Boże ukarałeś wtedy ludzi, nakazując im rozmnażać się z naturą skażoną grzechem (tym samym ukarałeś wszystkie następne pokolenia człowieka, czyli zastosowałeś względem nich odpowiedzialność zbiorową), zamiast przebaczyć im ów występek popełniony w nieświadomości, gdyż dopiero po zjedzeniu zakazanego owocu otworzyły się im oczy i pojęli swój błąd.

Tym bardziej, że powodów do przebaczenia parę by się znalazło i to dość istotnych. Po pierwsze;jesteś wszak nieskończenie miłosierny, a to oznacza miłosierdzie bez granic. Po drugie;ta podstępna „pomoc” węża, który był przecież Twoim stworzeniem. Już samo to powinno Cię zobligować – jesteś wszak idealnie sprawiedliwym sędzią – do powtórzenia tej próby, tym razem bez wydatnego udziału tego gada. Po trzecie;jego słowny przekaz, który niedwuznacznie sugeruje, że spożycie zakazanego owocu spowoduje, iż „doskonałe” jakoby stworzenie, stanie się jeszcze doskonalsze, czyli podobniejsze do swego Stwórcy.

Po czwarte, cechy, które Ty Boże posiadasz (wszechmoc, wszechwiedza, wszechobecność, itd.) świadczą wyraźnie o tym, że musiałeś już nieskończenie wcześniej wiedzieć, iż ludzie nie posłuchają Twojego zakazu, bo skutecznie skusi ich wąż, którego w tym celu najprawdopodobniej stworzyłeś. Zatem wina za ten upadek człowieka musi leżeć po Twojej stronie Panie i nie potrafię pojąć dlaczego ukarałeś ludzi, obarczając ich na dodatek odpowiedzialnością za ten stan rzeczy.

Następny problem, którego nie potrafię zrozumieć i zaakceptować, to wydarzenia związane z potopem. „Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: „Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi (…) bo żal mi, że ich stworzyłem” (Rdz 6,5,7).

Naprawdę Boże nie przewidziałeś, że kara jaką nałożyłeś na rodzaj ludzki za upadek człowieka w raju (rozmnażanie się z naturą skażoną grzesznymi skłonnościami) da właśnie taki efekt, iż zło opanuje całe Twoje dzieło? Czy nie prościej byłoby np. cofnąć czas i zacząć je od początku (ja bym tak zrobiła), niż potopić wszystko co żyje na ziemi?

Uratowałam kiedyś parę uroczych kociąt przed okrutną śmiercią przez utopienie w stawie i zastanawiałam się wtedy jak bardzo zły musiał to być człowiek, który w tak bezlitosny sposób chciał pozbawić je życia. Jednak to, co Ty Boże uczyniłeś swoim stworzeniom, wielkością okrucieństwa przerasta jakiekolwiek ludzkie wyobrażenia.

Nie rozumiem też, jaki sens miało pozostawienie przy życiu Noego z rodziną, oraz zwierzętami ocalałymi na arce, po to, by odrodzić z nich ludzkość i świat zwierzęcy – skoro oni wszyscy mieli swe natury skażone grzesznymi skłonnościami. Zatem w krótkim czasie ów grzech przeszedł na następne pokolenia i niebawem sytuacja moralna ludzi była taka sama jak i przed potopem. Nie wiedziałeś, że tak się stanie? Jak to możliwe?

Co zresztą sam stwierdziłeś tymi słowami: „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego co żyje, jak to uczyniłem” (Rdz 8,21). Czy jako wszechwiedzący Bóg nie mogłeś wcześniej dojść do tego wniosku, tak bardzo oczywistego dla każdego myślącego człowieka?

Wygląda na to, że gdybyś wcześniej przemyślał ten problem gruntownie, nie potrzebny byłby ten gigantyczny masowy mord na Twoich niewinnych stworzeniach, skoro jego efekty okazały się tak mizerne i godne pożałowania.

A wystarczyło dać ludziom w raju możliwość posiadania wiedzy na temat dobra i zła, zamiast jej zabraniać, aby mogli oni sami decydować o swym losie (tym bardziej, że podobno dostali od Ciebie wolną wolę). Albo – jeśli już tę próbę uznałeś za konieczną – nie karać ich tym bezsensownym nakazem rozmnażania się z grzeszna naturą, lecz przebaczyć im wspaniałomyślnie tę ich nieświadomą winę, a późniejszy świat wyglądałby zupełnie inaczej. Niepotrzebne byłoby nawet późniejsze zbawianie ludzi, okupione niewyobrażalną wręcz ceną z ich strony, jak i z Twojej, Panie.

Doprawdy, nie potrafię pojąć dlaczego przy Twoich nieskończonych możliwościach, uparłeś się wywieść gatunek ludzki z ułomnych osobników, całkowicie nie nadających się do tego celu. Tym bardziej, iż będąc wszechwiedzącym i wszechobecnym we wszystkich czasach jednocześnie, doskonale wiedziałeś jaka tragiczna przyszłość czeka twoje stworzenia z powodu ich chorej (grzesznej) od samego początku natury.

Jednak z dalszej lektury Pisma Świętego, poznałam te wszystkie okropności i zbrodnie, które nie tylko aprobowałeś u swych wyznawców, ale także sam nakazywałeś im wyrządzać niesamowitą ilość krzywd i zła swym bliźnim. Ponieważ to zło zawsze czynili w Twoim imieniu, pomyślałam, że chyba na takich właśnie stworzeniach Ci zależało i wcale nie chciałeś aby nasz świat był lepszy i mądrzej urządzony.

Pomyślałam, iż wolałeś aby zamiast miłości, mądrości, dobra i piękna – panowało wszechobecne zło, cierpienie, ból, strach i niesprawiedliwość. A skoro tak się sprawy mają, to widocznie czeka mnie piekło z wiecznymi mękami, bo trudno mi będzie utrzymać tę naiwną wiarę w Ciebie, którą Twoi kapłani zaszczepili mi już we wczesnym dzieciństwie i przez cały czas dbają o to, abym broń Boże od niej nie odstąpiła.

Może to wszystko da się wytłumaczyć inaczej, tego nie wiem, lecz jak na razie postanowiłam zakończyć tę dodatkową edukację religijną (mam nadzieję, że tata da się przekonać, iż Biblia to nie jest dobra lektura dla małych dzieci). Jak sam widzisz, mam poważny problem z wiarą w Ciebie,.. ale przecież człowiek musi w coś wierzyć, jak często się to nam powtarza, bo to podobno dobrze świadczy o jego człowieczeństwa. No cóż, może to i prawda.

Szczerze napisałam Ci to co myślę Boże, bo ksiądz nam mówił, że Boga i tak nie można okłamać ani oszukać. Mam tylko nadzieję, że to docenisz na Sądzie Ostatecznym, kiedy będziesz oddzielał sprawiedliwych od grzeszników, czyli tych, co będą się cieszyć wiecznym szczęśliwym życiem u Twego boku, od tych, co pójdą na wieczną mękę w ogień piekielny, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów. Do nierychłego zobaczenia zatem.

Amelka

Autor: Lucjan Ferus
Źródło: Listy z naszego sadu


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

16 komentarzy

  1. Maximov 26.10.2014 11:13

    @wiara, nadzieja, miłość
    Czekam na jakiś mądry cytat z biblii… 😉

  2. wiara milosc nadzieja 26.10.2014 13:41

    można by było wiele ich wstawić, bo ogrom błędów jest w tym tekście, ale wstawię tylko jeden , który idealnie oddaje tą “wiedzę” autora

    “16 Jak też mówi o tym we wszystkich listach. Są w nich pewne rzeczy trudne do zrozumienia, które, podobnie jak inne Pisma, ludzie niedouczeni i nieutwierdzeni przekręcają ku swemu własnemu zatraceniu.
    17 Wy zatem, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, miejcie się na baczności, abyście nie byli zwiedzeni przez błąd bezbożników i nie wypadli z waszej stałości.” – 2 list apostoła Piotra 3:16-17

    nie będę odnosił się do poszczególnych błędów – bo jeśli ktoś jest szydercą, ignorantem albo kocha grzeszenie, pieniądze i bezbożny świat ten i tak pogardziłby a ja straciłbym dużo czasu. Ale jeśli ktoś szuka odpowiedzi to niech wpisze w wyszukiwarkę : “APPARENT CONTRADICTION IN BIBLE”

    , http://biblia.webd.pl/forum/viewtopic.php?t=7655

    , http://mieczducha888.blogspot.com/2014/09/sprzedaja-nieskonczony-skarb-za-80.html

  3. bXXs 26.10.2014 19:20

    Po przeczytaniu bibli od deski do deski zrozumiałem dlaczego nie wolno było jej tłumaczyć, posiadać, cytować obszernych fragmentów, lub “nauczać” w kolejności, dyskutować, zadawać pytań, szukać innych nie zatwierdzonych źródeł itd… Amen…. Co nie?

  4. masakalambura 26.10.2014 20:48

    Co jest złego w wiedzy czym jest dobro i zło? To pytanie jest genialne.

    Otóż będąc idealnym dobrym i czystym stworzeniem jakim jest Amelka dziecko, na pewno nie chciałbym wiedzieć czym jest zdrada, gwałt, zabójstwo, kłamstwo, samotność, nienawiść, obłuda, ból i cierpienie. Uważam za zbędną do szczęścia informację co do tego jak to jest być wyśmiewanym, wyszydzanym, poniżanym, ciemiężonym, maltretowanym, wzgardzonym czy opuszczonym.

    Wiedza co do tego i wielu innych rzeczy, które zaprowadziły ojca Amelki i jak czytam tu wielu innych dorosłych do przekonania że Bóg jest daleki, odległy, bezsilny i bez wpływu, a my ludzie od Niego oddzieleni, to straszny ciężar.
    Pozwala ona zaprawdę lepiej zrozumieć geniusz oraz wielkość i wspaniałość Stwórcy. Pozwala docenić Jego Nieskończone Miłosierdzie, jako Tego Który dla ludzi przygotował to co najlepsze i dał im możliwość bycia tam na zawsze.
    Jednak będąc mądrzejszy o pojęcie zła, pragnąłbym powrócić do Niego jak najszybciej, i nie musieć tego dalej doświadczać. Wiedza ta nie jest mi niezbędna.

    Chciałbym rozpocząć na nowo naukę o granicach dobra. Mam nadzieję, że jest ona blisko Pana. A także, że wśród ludzi można się jej, bez stykania ze złem pouczyć.

  5. Spliff 26.10.2014 23:26

    Polecam wszystkim, którzy chcą przeczytać Pismo zacząć w odwrotnej kolejności, tj. od Nowego Testamentu.
    Bardzo wiele osób (w tym ja) zrezygnowało szybko próbując przeczytać najpierw ST, nie ma co ukrywać jest to dosyć ciężka lektura 🙂

  6. wiara milosc nadzieja 27.10.2014 08:40

    http://biblia.webd.pl/forum/viewtopic.php?t=10324 : “Źródłem licznych nieporozumień jest nazwa „Drzewo Poznania Dobra i Zła”, albo jak się dawniej mówiło, „Drzewa Wiadomości Dobrego i Złego”. Pan Bóg umieścił je w ogrodzie Eden, ale zakazał człowiekowi jeść z niego (Rdz 2, 9. 17).

    W umysłach czytelników opowiadania biblijnego może rodzić się wątpliwość, co jest złego w zdobywaniu wiedzy? Wiedzę zdobywamy dzięki szkole, lekturze, telewizyjnym obrazom, kontaktom z ludźmi. Bez wiedzy i jej poszerzania człowiek byłby mało świadomym dzieckiem, istotą niedojrzałą. Natomiast wiedza o tym, co jest dobrem, a co złem, to jeden z fundamentów rozwoju moralnego. Człowiek powinien przecież odróżniać jedno od drugiego. Tylko socjopaci tego nie potrafią.

    Każdy normalny człowiek potrafi jednak jakoś odróżnić dobro od zła. Czyżby stało się to na skutek grzechu pierwszych ludzi? Tak rozumując, wysnuto obłędną teorię, że człowiek wprawdzie ponosi przykre konsekwencje grzechu pierwszych rodziców (tzn. cierpi i umiera), ale za to zyskał poznanie, rozwinął swoją wiedzę, wolność i świadomość. Zaczęto nawet uważać, że grzech pierwszych ludzi wyszedł ludzkości na dobre. To wypaczenie znane było już w starożytności i nadal można je spotkać w poglądach różnych gnostyków, którzy nie wahają się nawet twierdzić, że Jahwe uzgodnił wszystko z wężem, aby człowiek, łamiąc zakaz, wreszcie osiągnął dojrzałość.

    Źródłem nieporozumienia jest tu słowo „jada”, tłumaczone z hebrajskiego na polski literalnie jako „poznanie”.

    Hebrajskie pojmowanie „poznania” jest jednak odmienne. Czasownik „jada” oznacza poznawanie w sensie czynnym. Poznać, to przeniknąć daną rzecz i ją opanować. My też mówimy „opanować wiedzę”. Dobrą ilustracją jest tu hebrajskie wyrażenie „poznać kobietę”, oznacza tak naprawdę współżycie płciowe i często również zdominowanie kobiety przez mężczyznę.

    Zatem, „poznanie dobra i zła”, faktycznie oznacza raczej podporządkowanie sobie, decydowanie o czymś. Chodziłoby więc o próbę zapanowania nad dobrem i złem. Ludzie chcieli sami decydować, co jest dla nich złe lub dobre. (Pokusa te zresztą jest do dziś aktualna).

    Nie chodziło więc o umiejętność odróżniania dobra od zła lecz przeciwnie: o moralną samowolę, ignorowanie Boga i przyznanie sobie prawa do określania, co jest dobre, a co złe.

    Pierwsi ludzie byli nieposłuszni Bogu w sprawie najbardziej zasadniczej – nie chcieli uznać dobra za dobro, a zła za zło (por. Iz 5, 20). Być może łączyło się to z nadzieją uzyskania wszechwiedzy, opanowania całej mądrości. „Dobro i zło” oznacza bowiem w pewien sposób całość rzeczywistości, tak jak „niebo i ziemia” to cały świat. ”

    nie chodziło o umiejętność rozróżniania ale postawienie siebie na miejscu Boga i decydowaniu, określaniu w miejscu Boga co jest dobre a co złe.

    “jak wszystkie zwierzęta mogły zmieścić się na Arce Noego” – http://mieczducha888.blogspot.com/2014/10/jak-wszystkie-zwierzeta-mogy-zmiescic.html

    poza tym Bóg Adam i Ewa rozmawiali z Jezusem, Jezus wyprowadził Izraelitów z Egiptu, On Ich wprowadził do Kannanu : http://biblia.webd.pl/forum/viewtopic.php?t=7194

    , oczywiście to nie neguje Boga Ojca

    artykuł ma mnóstwo innych błędów, kto jest z Boga zobaczy je, kto nie jest z Boga będzie wierzył kłamstwom, aby usprawiedliwiać swoje złe uczynki.

    “każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego” – Ewangelia Jana 18:37 Biblia Warszawska

  7. masakalambura 27.10.2014 08:41

    Ale jeśli ktoś chciałby poznać całość sensu powstania Starego i Nowego Testamentu, powinien zajrzeć do Koranu. Dopiero tam znajduje się jasny i zrozumiały klucz.

  8. wiara milosc nadzieja 27.10.2014 08:54

    koran zaprzecza że Jezus jest Zbawicielem który umarł za grzechy świata (ludziom żyjącym w grzechu w to graj), koran zaprzecza że jest Synem Bożym, zaprzecza Jego boskiej preegzystencji, zaprzecza Jego śmierci krzyżowej i zmartwychwstaniu.

    Koran naucza nienawiści, nie możliwe aby Ojciec i Syn posłali Gabriela do Mahometa, aby nauczał rzeczy odwrotnych od nauki Jezusa Chrystusa i który by zaprzeczał dziełu zbawienia. Owoce nauk islamu pokazują, że niemożliwe aby kilkaset lat po dziele Zbawienia, nagle odmieniło się Chrystusowi – więc On i Ojciec nie posłali żadnego anioła swojego, ale to szatan zwiódł Mahometa a z nim miliony muzułmanów : ” szatan przybiera postać anioła światłości” – 2 list do Koryntian 11:14

    oby dane muzułmanom wyjść z diabelskich sideł i poznać Tego który jedynie jest “Drogą, Prawdą i Życiem” – http://zbawieni.com/showthread.php?tid=330

  9. masakalambura 27.10.2014 10:58

    Jednak Koran nie zaprzecza cudownemu poczęciu Jezusa Słowem Boga w łonie Maryi, nazywając Jezusa Słowem Boga, Duchem Boga oraz Mesjaszem. Nie zaprzecza naukom Jezusa powtarzając je niemal wszystkie, jakie odnaleźć można w dostępnych Ewangeliach. A tych których Koran nie zawiera odnaleźć można w hadisach. Nie zaprzecza również że podjęto kroki aby zabić Jezusa i powiesić go na krzyżu. Koran mówi jednak, że to tylko tak wyglądało, że Jezusa zamordowano, w rzeczywistości Jezus został od cierpienia wyratowany i wzięty do Raju wraz z ciałem, skąd powróci, by dokończyć swą misję. Podobnie jak mówi, że Jezus ani razu sam siebie Bogiem nie ogłosił, ani kultu swej osoby. Za prawie każdym razem nazywając siebie sługą Boga który powtarza to, o czym go Bóg nauczył.

    Czy Koran zaprzecza Jezusowi czy tym, którzy przyszli po Jezusie, to kwestia do rozstrzygnięcia dla czytających.

    Koran owszem uczy nienawiści do grzechu. Za każdym razem powtarzając, że ludziom należy okazywać miłosierdzie, by od tego grzechu mieli szansę odstąpić i przyłączyć się do wiernych Bogu.

    Pokaż, gdzie Jezus uczył kochać grzech?

    Oby Bóg Najwyższy otworzył chrześcijanom oczy i przypomniał, że nie jest większy sługa od Tego, Który sługę posłał. I że drogą owszem jest Jezus, jednak celem jest Bóg.
    W zgodzie z zasadą, nie jest Księżycem palec, który go wskazuje.

  10. hashi 27.10.2014 19:51

    “Ojcze jedyny zielony dolarze zrobię wszystko co tylko mi karzesz”

  11. hashi 27.10.2014 20:00

    Religia to tyko pewien etap na drodze duchowej, każdy musi go przejść. Choć stworzone z legend i bajd do kontroli mas niektórym dają otuchy i sensu.
    Kim jest Bóg? Wydzielając część swojej świadomości ograniczyłem się do istoty ludzkiej i urodziłem na tej planecie, ciała by doświadczać swojego stworzenia uczuć, emocji by doświadczać bólu i przyjemności, umysłu by budować teorie, analizować otaczająca rzeczywistość i duszy żeby ewoluować by w końcu stać się ponownie Bogiem i stworzyć nowy wszechświat. Taka moja własna interpretacja.

  12. Jedr02 28.10.2014 00:02

    “Co jest złego w wiedzy czym jest dobro i zło? To pytanie jest genialne.”

    W Wedach czy w buddyzmie wiedza o dobrze i źle możnaby powiedzieć jest niewiedzą. Dualistyczna koncepcja oparta jest na przyjęciu fałszywego utożsamienia się(ahankary). Różne pragnienia powodują że wchodząc w relacje z otoczeniem odczuwamy przywiązanie, pociąg czy pożadanie albo awersje, nięcheć. Dobre jest to co daje nam szczęście, w szerszym utożsamieniu stopniowo rodzinie, narodowi, ludzkości, wszystkim stworzeniom. Złe na odwrót. Jako że właśnie ta dualistyczna koncepcja zrodzona jest z fałszywego utożsamienia, przyjęcia bycia kimś/czymś kim/czym się nie jest, jest to niewiedza, niewiedza o swojej tożsamości, swojej naturze i naturze otoczenia.
    Idąc za wedyjską teistyczną filozofią, która zakłada iż istniejemy wiecznie inwidualnie, co powoduje że wpadamy w zapomnienie? Powoduje to chęć posiadania boskiej pozycji, bycia w centrum. Bóg jako źródło wszystkiego jest i celem wszelkiego przejawienia. Mamy jednak pewną niezależność i możemy działać tak jakbyśmy to my mieli być w centrum, wymaga to jednak oczywiście zapomnienia o swojej naturze.
    Interpretowanie tej historii przez pryzmat tej filozofii daje jej dużo sensu w opozycji do rozumienia jej dosłownie. Jak tak popatrzymy to ta wiedza przed którą stara się chronić ich Bóg, jest rodzajem zapomnienia, niewiedzy, która pozwala na złudzenia niezależnego, samodzielnego życia w którym możemy być właśnie takimi małymi Bogami i cieszyć się otoczeniem. Wąż kusi przy pomocy zazdrości o tą pozycje Boga. I podejmują korzystając ze swojej wolnej woli przyjęcie takiej pozycji.
    Naturalnie można widzieć tę historie inaczej, może by należało, ale jakie tu mogą być autorytarne interpretacje? Rozumienie dosłowne z przenoszeniem do naszego postrzegania rzeczywistości historii biblijnych, szczególnie starotestamentowych daje absurdalne wyniki. Świat chrześcijański podzielony jest na różne grupy, które mają swoje podejście do temu. Różne osoby w mniejszym bądź większym stopniu na wiarę przyjmują wśród tych grup jakieś autorytety. Podstawy te zwykle jednak nie są zbyt mocne, filozoficznie te grupy nie mają wiele do zaoferowania ludziom tworzącym takie teksty. A to jest możliwe. W wedyjskiej perspektywie na Boga są filozoficznie rozwiązane wszelkie problemy jakie tacy autorzy wobec Boga wysnuwają.
    To jest bardzo przykre że ludzie ograniczają się do takiego prymitywnego zrozumienia religii i Boga.
    Zamykają się w jakiś wąskich ramach wiary w których następnie stoją całe życie nie idąc do przodu, albo skupiają się na zwalczaniu przyjmowania takich ram w efekcie też nigdzie nie idą. Jedni nie są lepsi od drugich. Jedni i drudzy nie są zainteresowani szerszym zrozumieniem sprawy.
    Pierwszy będzie Cię oskarżał o bycie niewiernym zmanipulowanym przesz szatana, a drugi zamknie się w zwalczaniu swojej koncepcji Boga nie chcąc się o jakiej sensownej nic dowiedzieć.

    „Pan spogląda na synów ludzkich, badając czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga”
    Ten fragment jest bardzo ładny:)
    Jeśli ktoś właśnie szuka Boga, musi być rozumny. Musi podjąć pewien namysł, pewną analize, rozpocząć szczere poszukiwania. Jeśli będzie naprawde szukał Boga, a nie jakiegoś oszustwa które uspokoi jego sumienie to Pan mu pomoże siebie odnaleźć. Bóg pomaga siebie odnaleźć zainteresowanym, a tym którzy nie chcą jego odnaleźć tylko dalej żyć w iluzji pomaga żyć w iluzji. Szanuje naszą niezależność i daje możliwość spełniania pragnień.
    Widać właśnie też jacy ludzie szukają Boga, rozumni. Ci którzy chcą przyjąć wiarę i być za to zbawieni to nie są jeszcze Ci pełni poszukiwacze. Wiara powinna być rozumna, ma być sensowna.
    Zazwyczaj taka nie jest, jest irracjonalna, ludziom takową posiadającym wmawia się jakie to wspaniałości(bądź straszy się ich piekłem, szatanem) taka wiara przynosi, byleby tylko podążali dalej za daną organizacją i wspierali jej byt.
    Proponowałbym każdemu się zastanowić czy jeśli ktoś próbuje go przekupić marchewką(rajem) i straszy kijem(grzechem, szatanem, piekłem) się zastanowić co on naprawde chce nam zaoferować oraz czy Bóg naprawde jest zainteresowany głównie rządnymi raju(przyjemności), strachliwymi ludźmi a odrzuca tych którzy odważą się myśleć. Pożadanie przyjemności i strach przed nieprzyjemnościami, mogą prowadzić do poszukiwania Boga, ale same w sobie nim nie są, nie są też żadną formą zbliżania się do niego, zdobywania wiedzy itd. Jeśli skupia się tylko na tych aspektach i prowadzi potem dalej to z pewnością jest oszustem. Religia powinna uczyć miłości, której doskonałość kulminuje w miłości do Boga. Jeśli uczy jak mieć dobrze, to nie uczy miłości, tylko nastroju robieniu biznesu. Miłość polega tym że chcemy komuś sprawić szczęście a nie sobie. Religia która nie wykracza poza ramy myślenia o zadawolaniu siebie jest niskiej klasy – nie uczy miłości.
    Moim zdaniem w chrześcijaństwie możemy szukać swojej drogi o ile uda nam się znaleźć osoby realizujące najważniejsze według Jezusa przykazanie, przykazanie miłości mówiące o tym że należy miłować, Pana Boga swego z całego serca swego, z całej duszy swojej i z całego umysłu swego. Dlaczego tak uważam? To jest najważniejsze przykazanie, przez jego pryzmat sensownym byłoby postrzegać reszte, bo powinna ona być jemu jako najważniejszemy podporządkowana. Ktoś kto ma taką wizje rozumie te nauki i nie będzie miał problemu z takimi durnowatymi interpretacjami, on będzie wiedział co jest prawdziwą treścią Biblii. Taka osoba powinna być dla nas autorytetem. Jeśli ktoś nierealizuje najważniejszego przykazania to jak może być autorytetem? Jakie jest jego zrozumienie?
    Jeśli nie znajdziemy tego w chrześcijaństwie to można spróbować gdzie indziej 🙂 Tutaj warto pamiętać że monoteizm się nie kończy judaizmie, chrześcijaństwie i islamie. Judaizm nawet nie jest 3 co do wielkości religią monoteistyczną, chociażby wisznuitów jest więcej, sikkhów zresztą też. Ale kto u nas wie o sikkhach coś więcej niż ze noszą turbany? 🙂

  13. Light 28.10.2014 09:00

    „Pan spogląda na synów ludzkich, badając czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga”

    Słowem kluczowym w powyższym jest “szukałby” – jest to proces CIĄGŁY.

    Natomiast katolicy, muzułmanie i wyznawcy każdej, innej religii nie szukają – oni już “znaleźli” – odpowiedzi otrzymali i przyjęli od innych – samemu rezygnując z Rozumu.

  14. kriskros 28.10.2014 09:16

    wyjaśnienie wszelkich zawiłości napotkanych w Biblii znajdziecie w przesłaniu które zostawili nam nasi stwórcy, jeśli ktoś jest ciekawy niech poczyta tu: http://pl.rael.org/message

  15. masakalambura 28.10.2014 10:52

    Light Wszyscy ludzie którym zalezy całe życie poszukują Boga. Muzułmanie tez.

  16. dagome12345 28.10.2014 11:17

    do @kriskros

    Sam o sobie mówię ,że jestem człowiekiem otwartym ( może na wyrost , może mam za bardzo rozdmuchane ego) i miałem przyjemność kontaktu z dziełami tego pana. Przestałem czytać gdy doszedłem do pierwszego fragmentu mówiącego o pieniądzach i o tym ,że nie można bez nich szerzyć jego tez 🙂
    Wyrzucam wszystko z prędkością światła jeśli znajdę nawet najmniejszą wzmiankę o pieniądzach. Jest pełno naciągaczy ,którzy szerzą prawdę objawioną o miłości, rozwoju , postępie za jedyne tysiąc dolarów za jeden 5-cio godzinny wykład( taką osobę reklamowano kiedyś na http://niezaleznatelewizja.pl Janusza Zagórskiego – doceniam jego działania w mediach alternatywnych , ale trzeba robić przesiew od naciągaczy).

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.