Kompromitacja pomysłu MEN

Opublikowano: 15.04.2014 | Kategorie: Edukacja, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 615

35 proc. sześciolatków – tylko tyle zdaniem MEN faktycznie pójdzie we wrześniu do szkół. Ministerstwo ma problem, bo ustawa zakłada, że w szkolnych ławach obowiązkowo powinna zasiąść przynajmniej połowa rocznika.

Z informacji “Dziennika Gazety Prawnej” wynika, że zainteresowanie rodziców posyłaniem sześciolatków do szkoły od początku było nikłe. Najwyższy pułap osiągnęło w latach 2012–2013, kiedy na taki krok zdecydowało się blisko 19 proc. z nich. Teraz opiekunowie też nie chcą puścić dzieci do szkół – mimo że od września powinny one iść do szkoły obowiązkowo. – Boję się, że moja Zosia trafi na największy tłok. Zastanawiam się, czy i jej nie trzeba będzie załatwić odroczenia – mówi ojciec, którego córka będzie miała 6 lat we wrześniu 2015 r. Wtedy teoretycznie do szkół ma trafić cały rocznik 6- i 7-latków. Tak przynajmniej zakłada ustawa.

Autorzy uzasadnienia do ustawy podręcznikowej przewidują, że po możliwość odroczenia może sięgnąć „znaczna liczba dzieci”. To efekt wprowadzonych przez MEN ułatwień w ich zdobyciu. I paradoks, bo wprowadzenie ustawowego obowiązku szkolnego miało zakończyć przepychanki z rodzicami. Do tej pory mieli oni wolną rękę i sami mogli zadecydować, gdzie poślą dziecko. Teraz ta swoboda wiedzie przez odroczenie. MEN chce wierzyć, że „szkolny pobór” i próg 50 proc. sześciolatków uda się osiągnąć. Jednak dane płynące z poradni potwierdzają obawy resortu o niższym wskaźniku. Jak wynikało z opisywanej przez DGP sondy, w Krakowie czy Warszawie ponad 20 proc. sześciolatków ma dokumenty potwierdzające brak gotowości szkolnej. Tak jest w większości miast.

MEN starało się też temu przeciwdziałać, organizując serię spotkań prowadzonych przez Instytut Badań Edukacyjnych wspólnie z poradniami psychologiczno-pedagogicznymi. Wskazywano na archaiczność metod, za pomocą których bada się sześciolatków. Choć naukowcy ani urzędnicy nie przyznają tego wprost, ich wypowiedzi mogą kwestionować rzetelność badań. IBE pracuje nad nowymi narzędziami, ale zaoferuje je dopiero od przyszłego roku szkolnego. Takie podejście oburza niektórych pedagogów. – Większość poradni ma nowe, nawet zeszłoroczne narzędzia, ale musiały je sobie same kupić. Pytanie, dlaczego oferta z instytutu pojawia się tak późno – mówi jeden z pedagogów. I dodaje, że podczas spotkań byli namawiani do tego, by nie wydawać zbyt łatwo odroczeń dla sześciolatków. Eksperci wskazują, że na takie działania ze strony rządu jest za późno. Błąd pojawił się na początku, kiedy wprowadzano reformę. Nie przygotowano na nią nauczycieli, z których wielu ma negatywne nastawienie do przyjmowania sześciolatków do szkół.

“Omijanie przez rodziców obowiązującego prawa dowodzi jego słabości” – uważa Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich. Jego zdaniem winę ponosi też resort edukacji. Nie powinno się dzielić rocznika, tylko wysłać wszystkie sześciolatki za jednym razem. Oprócz dzieci odroczonych z woli rodziców wiele sześciolatków rzeczywiście nie jest przygotowanych na rozpoczęcie edukacji. Nie radzą sobie z emocjami, co na późniejszych etapach edukacji generuje problemy.

Autor: JW
Na podstawie: gazetaprawna.pl
Źródło: Niezależna.pl


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. Delite 15.04.2014 12:00

    “Wszystkie dzieci nasz są”, czyli państwowe.

  2. agama 15.04.2014 13:04

    i super, im więcej obywatelskiego niespołuszeństwa tym lepiej, a dzieci trzymać jak najdłużej od tej pralni mózgów

  3. Maximov 15.04.2014 13:53

    To w ogóle jest chore, że to państwo decyduje o edukacji dzieci.
    Powinni to robić zawsze rodzice!
    Do nich powinna należeć decyzja gdzie i kiedy dziecko będzie chodziło do szkoły.

  4. bloczyna 15.04.2014 15:23

    Rodzice mieli wpływ tylko na wybór szkoły lecz nigdy nie było wyboru kiedy dziecko poszło do szkoły. Owszem można było dziecko zatrzymać w domu i nie puścić go do szkoły. Lecz poza tym przypadkiem zawsze było z góry ustalone jaki rocznik zaczyna naukę.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.