Czescy ateiści przeciwko związkowi muzułmanów

Opublikowano: 29.07.2013 | Kategorie: Wiadomości ze świata, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 1203

Związek Czeskich Ateistów (OSACR, Občanské sdružení ateistů České republiky) złożył do sądu wniosek przeciw liderowi czeskich muzułmanów Muneebowi Hassanowi Alrawiemu.

Ateiści doszukują się znamion czynu karalnego w wygłoszonym przez Alrawiego kazaniu, w którym nawołuje on muzułmanów by nauczyli swoje dzieci nienawiści do wszystkiego co jest kafir, czyli niezgodne z islamem i obraźliwe dla Allaha. Termin “kafir”, tłumaczony jest najczęściej jako “niewierny”. Alrawi zalecił również, by niewiernych skłonić do modlitwy biciem, jeśli sami nie mają na nią ochoty. Takie kazanie zabrzmiało szczególnie dziwne w kraju, który jest często klasyfikowany jako jeden z najmniej religijnych w świecie i gdzie muzułmanie stanowią niewielką część populacji.

Szokujący jest fakt, że stwierdzenia takie padły nie z ust radykała, ale przewodniczącego Centrum Społeczności Muzułmańskich w Czechach (UMO, Ústředí Muslimských Obcí v ČR). Pełnienie tej funkcji wiąże się z reprezentacją wszystkich muzułmanów w kraju. W przyszłym roku organizacja planuje zmianę swojego statusu prawnego na wyższy – będą wówczas mogli między innymi prowadzić lekcje religii w szkołach i posługę religijną w więzieniach.

Jednak to reakcja prokuratora Jana Petraska sprawiła, że sprawa nabrała wyjątkowego biegu. W wywiadzie dla gazety “Rovnost” stwierdził on, że sprawa “może być precedensem, ponieważ być może w wyniku postępowania okaże się, że islam jest zagrożeniem dla kształcenia moralności młodzieży, a Alrawi zostanie osądzony”. Ponadto Petrasek powiedział, że plan “by zakazać wszelkich islamskich stowarzyszeń jest odważny, ale nie nierealny”. Wydaje się to uzasadnione w świetle odpowiedzi Alrawiego, który wyjaśnił, że jego kazanie było tekstem przetłumaczonym, ale jego treść jest integralną częścią islamu.

Przewodniczący związku ateistów Jan Werner powiedział: “Uważamy za niedopuszczalne, że państwo dopuszcza do rejestracji grupy, której przywódcy regularnie wzywają do nienawiści wobec osób wyznających inne religie. Nasze stowarzyszenie dba o rozwoju humanizmu, wartości świeckich, tolerancji i zrozumienia. Jednak widzimy bezpośrednie zagrożenie dla tych wartości w organizacjach ekstremistycznych, takich jak UMO”.

Oto odnośny fragment kazania Alrawiego: “Twoim zadaniem w tym okresie jest go nauczyć (dziecko w wieku od 7 do 10) kochać islam, oraz – żeby mógł stać się muzułmaninem – nauczyć go wyrażania nienawiści do kafir. Naucz go nienawiści do wszystkiego, co niemoralne i złe. Głównie naucz go nienawidzić niewiernych, czyli tych, którzy nie wierzą w Allaha. (…) Naucz dzieci Salah (modlitwy) w wieku 7 lat, jeśli do 10 roku życia nie będą się modlić, możesz je bić.”

Tłumaczenie: Gabbie Batyn
Źródło oryginalne: www.osacr.cz
Źródło polskie: Euroislam


TAGI: , , , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

20 komentarzy

  1. goldencja 29.07.2013 10:34

    “Głównie naucz go nienawidzić niewiernych” – przecież to podstawowe przesłanie Koranu, a konkretniej główna nauka Mahometa, który dzięki temu poprowadził wiele zwycięskich (i brutalnych zarazem) wojen. Przynajmniej Czesi szybko łąpią o co chodzi zanim problem się rozpleni. Oczywiście dziwne, że to właśnie ateiści pierwsi muszą zauważać szkodliwość islamu. Przecież wg niektórych, to religia uczy moralności…

  2. Herstoryk 29.07.2013 11:58

    @goldencja
    Nie masz racji. Po pierwsze, nie jest to na pewno podstawowe przesłanie Koranu, który nie nawołuje do nienawiści, wprost przeciwnie i jest mniej więcej tak tolerancyjny jak Nowy Testament. Kwestia interpretacji, to oczywiście już inna para kaloszy.
    Po drugie, jedyne wojny, które prowadził Mahomet, to kilka potyczek z pogańskimi plemionami arabskimi, które były czasami brutalne, ale nie było to motywowane religią. Okruieństwo jest normalką w wojnach wyznawców wszystkich religii.
    Wreszcie islamski Rydzyk nie jest gorszy od katolickiego, a papuzie powtarzanie islamofobicznych sloganów szerzy ignorancję i uprzedzenia.

  3. goldencja 29.07.2013 12:14

    @Herstoryk, wojny Mahometa nie były motywowane religią? W takim razie czym? Religia była również motywatorem wojsk Mahometa. To Islam połączył wszystkie plemiona arabskie. Po śmierci Mahometa jego kontynuatorzy prowadzili ekspancję (pod sztandarem religii) na Mezopotamię, Persję, dotarli nawet do Indii i Chin. A w kierunku zachodnim przez Syrię, Egipt, całe północne wybrzeże Afryki, na początku VIII wieku wojownicy Allacha przeszli Gibraltar i zajęli niemal całą Hiszpanię, po czym przekroczyli linię Pirenejów, wkraczając tym samym na tereny państwa Franków.
    W Koranie nawet jeśli się mówi o pokoju i moralności, to zawsze z zaznaczeniem, że oprócz niewierzących. Warto czytać całe zdanai z Korany, a tymbardziej kontekst. To czy Koran ma zawartą w sobie prawdę historyczną, wątpię, ale większość wyznawców Islamu uważa to za prawdę, więc nie można tego bagatelizować.

  4. zabijzazdrosc 29.07.2013 12:25

    Według mnie największy problem to to, że ludzie nie chcą wierzyć w rzeczy oczywiste, poparte prawdziwymi trafnymi argumentami, a to czemu dają wiarę to chore religie, tak – wszystkie religie wyrządziły na świecie tyle krzywdy niewinnym ludziom, że nigdy nie będę praktykował żadnej. Ekspansja każdej wiary została okupiona tak ogromną ilością ludzkiej krzywdy że ludzie którzy w nie wierzą muszą być nie normalni, albo głupi aby stawiać się w kościele, czy w meczecie, synagodze, etc.

    Wierzcie sobie w co chcecie ja nie zaśmiecam sobie głowy bajkami, już jestem zbyt dużym chłopcem.

  5. Jedr02 29.07.2013 13:39

    LoL, a w jaki sposób zrobiły to te religie? Przecież większość wyznawców i kierujący tymi religiami zwykle nie przestrzegają zasad tych religii i są ich zaprzeczeniem. Najładniej to widać po chrześcijanach. Jezus przyszedł do ludzi jako wzór tak praktycznie. I jak wyglądało nauczanie i życie Jezusa, a jak wygląda Watykan? Dwie przeciwne rzeczy. Motywujecie swoje ateistyczne, wrogie religią przekonania tym że chciwi ateiści wrodzy religiom zrobili sobie z religijności pomysł na biznes, sposób na władze. Raczej trudno wierzyć żeby elita watykańska była wierząca w Boga, bo z taką wiarą to by się bali o swój los. Trudno nawet żeby szeregowych członków kościoła ziejących nienawiścią wokół nazywać chrześcijanami, teistami czy czymkolwiek takim, dlatego że nie postępują oni według nauk danych przez Boga, postępują nauk według danych przez jakiś ludzi, lub według swojego wymysłu. Trudno więc nazwać ich związanymi z Bogiem, jeśli Bóg jest tylko hasełkiem, którym zasłaniają swoje prawdziwe intencje. A te ich prawdziwe intencje są związane z ich chciwością, nienawiścią itd. nie zaś z Bogiem. Tym samym choć mówią że są teistami i w Boga wierzą, to tak naprawde nimi nie są, są ateistami bo służą nie Bogu, a sobie. Z punktu widzenia prawdziwej religii, nie zaś pseudoreligijności, ludzie dla których Bóg jest teorią a nie praktyką są ateistami, a przy okazji oszustami, są zatem dużo gorsi od zdeklarowanych ateistów. Zdeklarowany ateista, beznadziejnością swoja filozofii inteligentnego człowieka odrzuci, ale coś takiego jak w zepsucie kościoła odrzuca ludzi od nauk Jezusa. Dlatego lepsi są zdeklarowani ateiści, od ateistów udających teistów.

    @zabijazazdrość, zasadniczo oczywistość jest mniej oczywista niż Ci się wydaje. Z góry zakładam że nie jesteś jakąś wielką samozrealizowaną duszą, to najpewniej twój pogląd o rzeczach oczywistych jest zbudowany na ignorancji. Co jest niby oczywiste? To co widzisz, nie jest tym co jest, a bodźcami przetworzonymi przez mózg. I właściwie nie wiadomo jak to dalej wtrafia do świadomości, bo czym jest ta świadomość? Gdzie to jest? Czym jest wola stojąca za tą świadomością? Nie wiadomo czym jest obserwator i jakie są jego cechy, nie wiadomo więc jakie cechy mają jego obserwacje. Oczywistości to są proste dla prostych ludzi. Na przykład dla prostego człowieka czymś oczywistym jest że bana jest żółty. Ale tak naprawde banan nie jest żółty, tylko po prostu pochłania inne rodzaje światła i odbija światło żółte. Jeśli mamy więc trochę inteligencji możemy zauważyć jak ludzie głupsi żyją w świecie fałszywych oczywistości, jeśli my mamy jakieś oczywistości to możemy po tym wnioskować, że mogą być fałszywe.
    Oczywiście jednak tak sobie myśląc, jak mamy żyć dalej musimy działać. Działa się, z natury samego działania, w jakimś celu – czyli w wierze że będzie jakiś efekt. Działanie, wola są więc nierozerwalnie związane z wiarą. Działanie więc w skali całego życia też jest związane z wiarą, np w dany system wartości. Patrząc na twój stosunek do religii i spraw oczywistych, będzie w tym systemie wartości najpewniej przynajmniej częsciowo nauka, wiedza empiryczna. Jako że to wiedza empiryczne, to na doświadczenie ma wpływ obserwator, obiekt badający, nie wiadomo jaki właściwie ma wpływ na obiekt badany, to nie wiadomo czym ta wiedza jest 🙂 Wiadomo że jest i że no właściwie odtwarzając pewne warunki, zwykle dzieje się podobnie. A jak się nie dzieje podobnie, to widać coś nie jest dobrze odtworzone. Ale właściwie dalej nic tu nie jest jasne i nie ma tu wiedzy czystej, jest tylko taka relatywna, niepełna.
    Ale dawać wiare można nie tylko w niedoskonałą wiedze empiryczną, można też szukać odpowiedzi w pismach. W Biblii, Koranie, Kanonie palijskim czy Wedach. Jak ktoś nie ma urazu, to może najlepiej w Wedach, bo jest najwięcej wiedzy 🙂 Oczywiście mogą być też pisma fałszywe stworzone dla czyjegoś zysku. Pisma prawdziwe mogą być też przedstawiane fałszywie, jak zwykle katolicy z Biblią robią. Zwykle fałszywe przedstawianie dla czyjegoś zysku, ma to do siebie że bardziej pasuje większości odbiorców – musi się dobrze sprzedać. Jeśli istotne zasady religijne są porzucane, by się dopasować do mas ludzi, to prawdopodobnie jest to fałszywa droga religijna.
    Ale jak już sięgniemy do tych pism, to możemy tak jak przy empirycznej, dać im wiarę i wprowadzać ich zalecenia w życie. Wtedy stają się one też naszą wiedzą empiryczną. I też może się okazać, że będą nas prowadzić te pisma zgodnie z tym co piszą. Będziemy realizować ich zalecenia i odczuwać efekty. Tak jak korzystanie z wiedzy empirycznej może umożliwić nam stworzenie komputera, tak korzystanie z wiedzy objawionej przez pisma może nas wznosić.
    Prawdziwa religijność to postępowanie zgodnie z wiedzą objawioną. Jak ktoś tego nie robi i postępuje za swoim rozumkiem, czy swoich współziomków jak to robią Ci muzułmanie, to zasadniczo postępuje za wiedzą empiryczną, bądź spekulatywną, nieobjawianą i śmiało można go nazwać ateistą, bo wiara jego zbudowana jest nie na Bogu a własnych wymysłach

    A religia to żadna nie jest lepsza. Tak jak przedszkole nie jest lepsze od podstawówki, tak jak szkoła plastyczna nie jest lepsza od szkoły muzycznej. Są różne poziomy, są różne nastroje. Pamietać tylko trzeba że zwykle ludzie prezentujący się jako jakaś religia, nie są jej faktycznymi wyznawcami. Islam nie nakazuje zachowywać się tak jak jest w tej sytuacji. Tak nakazują “islamiści”. I praktyka pokazała też że praktycznie każdą religie da się tak sprofanować i zrobić z niej narzędzie swoich interesów. Nawet buddyzm mieszają np w Birmie w jakieś pogromy, albo w Japonii do polityki się kiedyś mieszali. A podstawową zasadą buddyzmu jest ahimsa, czyli nieszkodzenie innym, szczególnie niezabijanie innych. Ale zresztą tak samo biskupi w mercedesach, wobec Jezusa na osiołku wyglądają żałośnie.

  6. goldencja 29.07.2013 13:59

    @Jedr02, “LoL, a w jaki sposób zrobiły to te religie? Przecież większość wyznawców i kierujący tymi religiami zwykle nie przestrzegają zasad tych religii i są ich zaprzeczeniem.” To kierujący religiami tworzą religie, zmieniają ją i nadają jej nowe cele. Właśnie w tym tkwi problem. Gdyby szukać pierwowierzeń religijnych człowiek wróciłby do czasów, gdzie wyznawał Słońce, a może nawet do czasów, gdy jeszcze nie wymyślił bogów.

  7. Jedr02 29.07.2013 14:42

    Kierujący religiami nie tworzą religii. Religie tworzy Bóg i przynosi ją sam, lub po przez kogoś. To co tworzą ludzie jest już ich wymysłami. Jest to ich wiedza spekulatywna. To jest ateizm wymyślanie sobie samemu poza Bogiem. Trudno nazwać kogoś teistą, jeśli nawet mówiąc o Bogu nie uwzględnia Co Bóg na to.
    To również, że elita watykańska jest zaprzeczeniem nauk Jezusa, nie ma wpłwu na na nie (no może poza paroma fałszerstwami, ukrytymi ewangeliami i błędami w tłumaczeniach). Religia, nauka Jezusa jest dostępna od tej organizacji oddzielnie, bo jest czymś innym. Kościół Katolicki jest zaprzeczeniem nauk Jezusa, ocenianie nauk Jezusa przez jego pryzmat jest oszustwem.
    Religią nie jest jeżdżenie mercedesem za pieniądze wiernych czy kupowanie ziemi, religią jest wielbienie Boga, służenie Bogu. Katolicy się nawet modlą w swojej głównej modlitwie, “Niech będzie wola Twoja”. I który planując swoje życie, myśli czy to jest zgodne z wolą Boga? Prawie żaden. To nie jest religia, ale puste słowa. Służba dla Boga, wymaga wewnętrznego uczucia oddania, zewnętrzne formy mają tylko pomagać. Gdy występują tylko zewnętrzne formy, nie ma wiary faktycznej, może teoretyczna na zasadzie urodziłem się Polakiem, w katolickiej rodzinie, mam bierzmowanie, jestem katolikiem to jak tu można mówić o religii? Jedną z definicji religii jest system wierzeń, ale co to za system wierzeń jak nie ma wierzenia, tylko intelektualne przypisanie się?

    A możesz powiedzieć Goldencjo na jakiej zasadzie uważasz że Bóg został wymyślony przez człowieka? To jakoś udowodnione naukowo jest? Jest naukowo gdzieś udowodnione że był taki moment kiedy zaczęto w niego wierzyć? Bo to co piszesz nie jest wiedzą empiryczną. Nie jest naukowe. Wygląda na wiedze spekulatywną, czyli pochodzącą ze mniej lub bardziej swobodnej spekulacji umysłowowej jak to mogło być. Ale w imie czego wtedy wbijać ludziom swoje fantazje ludziom do głów, siejąc im ferment w główkach?

  8. zabijzazdrosc 29.07.2013 14:44

    Nie potrafię sobie wyobrazić jak można w ogóle założyć z góry cokolwiek o kimś kogo się nawet nie zna, kogo się nigdy nie widziało na oczy, dodatkowo ton Twojej wypowiedzi protekcjonalny że aż strach, normalnie rzeź. Ale zgodzę się z tym, że “oczywistość” dla jednego człowieka nie jest tym samym co “oczywistość” dla drugiego. Wiedza empiryczna? Teraz ludzie są indoktrynowani od małego przez kolorowe reklamy, rodzice wtedy zostawiają te dzieci przed tv bo “przecież cieszy sie jak na niego patrzy”, potem w szkole narzuca się pewne schematy myślenia, uczy jak młodzi ludzie mają pływać potem w tej ciemnej masie i indoktrynować dalej swoje dzieci i potem te dzieci swoje itp. Jeszcze do tego ta modyfikowana żywność, sztuczne dodatki, słodziki, E621. Kto wie jakie następstwa mogą one powodować we wciąż rozwijającym się organizmie? Nie będą oni stanie(już nie są) samodzielnie wyciągać wniosków z zaobserwowanych zdarzeń oraz przeżytych doświadczeń, to tylko niektóre z patologii jakie zdążyłem dotychczas zaobserwować u naszych młodszych rodaków.

    Wiary szukają ludzie słabi którzy nie potrafią sobie z życiem poradzić, bo wiecznie potrzebują żeby prowadziło ich czyjeś słowo. Mnie będzie prowadzić moja świadomość i dopóki nie wyrządzam krzywdy drugiej osobie(ani nie działam na jej niekorzyść) nie powinien nikt mi stawać na drodze.

    pzdr.

  9. goldencja 29.07.2013 15:32

    “Religie tworzy Bóg i przynosi ją sam, lub po przez kogoś.” co za bzdura. A kto o tym bogu Ci powiedział? Bóg?

  10. Jedr02 29.07.2013 15:45

    @zabijazazdrosc, masz racje trochę z tym zakładaniem. Człowiek się myli, ja na przykład nie założyłem że będziesz skupiał się na emocjonalnych argumentach 😛 Ale tak naprawde musimy coś założyć pisząc do kogoś. Sam fakt że piszemy do kogoś jest założeniem że ten ktoś to przeczyta i w ogóle umie czytać, pisanie w danym języku jest założeniem że ten ktoś go zna itd.
    Teksty o indoktrynacji nie wiem czy się mają jakoś do mojej wypowiedzi, czy to tylka taka dygresja 🙂 Jak co się zgadzam że ludzie są indoktrynowani i oszukiwani i nawet często sami tego chcą.

    Wiara zgodnie z moim wywodem jest naturalna cechą działania, ale spłyćmy to już od razu do znaczenia w jakim Ty to piszesz tj. wiara w Boga. Masz pełną racje i nie masz jej w ogóle. Zasadniczo prawdą jest że osoby słabe szukają wiary w Boga, są słabe wobec Boga 🙂 Sam też wobec niego jesteś cieniutki 😛 Umiałbyś stworzyć wszechświat i ustanowić w nim prawa fizyki? Pewnie nie umiesz nawet od wielu drobnych życiowych niedogodności się uwolnić. No więc w skali w której występuje Bóg wszystkie osoby są słabe, dlatego mądrzejsze z tych osób chcą słuchać Boga, bo on może im doradzić to co jest najlepsze. Bóg jako źródło wszystkiego, wie wszystko, to najwyższy autorytet. Do kogo iść więc o radę jak nie do Boga? Ty proponujesz iść do siebie samego, ale ja jestem słaby i nie poradny. Nie raz chorowałem i nie mogłem nic z tym zrobić, nie raz coś mi się nie udawało, setki razy się myliłem. Jeśli mój umysł będzie moim autorytetem, to całe moje życie pełne tych niedoskonałości i całe życie będzie jedną wielką niedoskonałością.
    W praktyce, oceniając miedzy ludźmi, trudno nazwać wielu wielbicielu Boga słabymi, ciężko nazwać wszystkich ateistów silnymi, większośc z nich to ludzie uzależnieni od jakiś substancji bądź seksu. Zasadniczo patrząc wśród ludzi to i tak większośc jest słaba, uzależniona od intoksykacji,seksu,władzy czyposiadania niezależnie czy deklarują wiare w Boga czy nie.
    Tak naprawde myślenie o sobie jako silnym, wolnym i niezależnym jest iluzją mającą na celu zadowalanie ego. Nie można być wolnym i niezależnym. Żyjąc w świecie materialnym zawsze jest się zależnym od sił materialnych od praw fizyki itp. Jest się tylko małym punkcikiem w skali wszechświata. I każdy inny punkcik wpływa na nas pośrednio czy bezpośrednio. Niezależnym i wolnym jest Bóg. On stawarza prawa rządzące światem, dlatego nie podlega wpływom tych praw. Ignorancja jest potrafi być tak wielka że człowieczek, które życie jest w skali wszechświata mniej niż mrugnięciem oka, myśli sobie jaki to jest silny 🙂 A wystarczy że wyjdzie sobie zimą na dwór, spadnie mu sopel główy na łep i człowieczka nie ma.

  11. eFJot 29.07.2013 15:46

    KAŻDA RELIGIA MONOTEISTYCZNA (=my to cacy a wszyscy inni to element nadający sie tylko do eksterminacji) TO ZŁO TOTALNE! I należy je (zwłaszcza te, spośród nich, które spowodowały najwięcej cierpień w historii ludzkości: judaizm, chrześcijaństwo ze szczególnym akcentem na rzymski katolicyzm oraz islam) totalnie zniszczyć. Nie trzeba od razu wysadzać “światyń”, wystarczy nie ustępować ich rządaniom i wymagać szanowania swoich praw. I to rozpoczynając to już od życia codziennego (np. nie kupować “opłatka” , uświadamiać rodzinę i znajomych <co teraz jest o tyle łatwiejsze, że wystarczy podać link do filmów odkrywających prawdę na temat "boskich" mafii).

  12. Jedr02 29.07.2013 15:54

    Goldencja, czemu bzdura? Bo tak Ci się podoba?

    A Kto jak nie Bóg? Ale no nie tylko, też jego wielbiciele co go już coś poznali . Ale głównie on sam poprzez pisma objawione np pisma wedyjskie, spisane notabene całkiem niedawno, wcześniej pismo nie było specjalnie potrzebne, bo pamięc ludzka dużo lepiej działała. Jeszcze w starożytnej Grecji eposy mówili z pamięci, a teraz to tylko jacyś sawanci mają odpowiednią pamieć.

  13. Jedr02 29.07.2013 15:56

    eFJot, a widziałeś żeby Jezus mówił “my cacy a wszyscy inni do eksterminacji” ? Raczej nie, więc co tu mówić o chrześcijaństwie w kontekście takich rzeczy. Jak ktoś tak działa albo mówi, to nie jest chrześcijaninem, a jak mówi że jest to kłamie.

  14. goldencja 29.07.2013 16:13

    Pisma o bogu są takim samym dowodem na jego istnienie jak komiksy na istnienie supermana. Nikt kogo znasz boga nie widział, nie słyszał i nie poznał. Bóg nie istnieje, a “dowodem” na to są wszystkie jego święte księgi. Wystarczy przeczytać, by rozwiać wszelkie wątpliwości kto je pisał i po co, a przede wszystkim, że bóg nie jest bogiem. Każdy wyznawca dowolnej wiary ma pewien obraz boga. Wystarczy, że przeczyta świętą księgę, by ten obraz rozpadł się na tysiąc kawałków. Jego bóg ma schizofrenię! No chyba, że to nie bóg a kilka różnych ludzi, którym zależało, by go wymyślić i sprzedać.

  15. Jedr02 29.07.2013 16:21

    Hahaha, nie zapluj monitora 🙂
    I co uwierze w twoje nieracjonalne poglądy i co będę z tym robił dalej? Zył jak pies zaspokajając swoje instynkty żeby potem umrzeć? Najlepsze jest to że atakujesz Boga, atakujesz wiedze daną przez Boga, a sama w zamian nie dajesz żadnej wiedzy. Nie wyjaśnisz fenomenu świadomości itp. Wierzysz w wiedze empiryczną, nie mając żadnej rzetelnej wiedzy o obserwatorze, tym samym nie masz rzetelnej wiedzy o obiektach badanych. I z tej iluzji tworzysz ideologie, którą starasz się narzucać innym. Nawet nie czytałaś pism wedyjskich, to pisanie co się stanie jak przeczytasz też jest kolejnym symptomem twojej ślepej wiary w nieistnienie Boga.

    dowodem na istnienie Boga oczywiście nie jest to że są jakieś książki, które o nim mówią. Dowodem może być to, że to co mówią te takie prawdziwe księgi może zostać zrealizowane. Tak samo jak w nauce dowodem nie jest teoretyczne opisanie doświadczenia, a zrealizowanie go. Tak samo tutaj, zrealizujesz “doświadczenie” opisane tam, to efekt poznasz. A tak to możesz sobie tylko fantazjować.

  16. goldencja 29.07.2013 16:51

    @realista, to był tylko sarkazm 😉

  17. Jedr02 29.07.2013 20:17

    W gruncie rzeczy to ja patrze z perspektywy Wed 🙂 Moje przemyślenia, są faktycznie, niestety po części moje, opierają sie one jednak w dużej części na części wiedzy wedyjskiej jaką już posiadam. Przyjąłem traktować tą wiedze jako autorytet i póki co działa i jest postęp 🙂
    Aczkolwiek nie wiem jak Biblia miałaby nic do rozwoju człowieka nie wnosić. Jak dla mnie Jezus to całkiem inspirująca i mądra persona.

    To o czym mówisz że buduje twoją świadomość to wiedza empiryczna, wiedza objawiona może się nią stać jeśli będzie praktykowana. W praktyce jest to tak że póki jest w książce to można ją traktować jako objawioną, a jak działa w naszym życiu i są efekty to można ją nazwać i objawioną i empiryczną bo taką też już jest. Korzystanie z takiej wiedzy, z tych ksiąg pozwala po prostu zaoszczędzić czas. Łatwiej jest skontruować komputer korzystając z wiedzy na ten temat już zebranej przez ludzi, aniżeli wymyślić od zera wszystko. Mozna to jeszcze inaczej przedstawić. Wiedza wedyjska jako wiedza dana od Boga jest jego radami dla nas.. W sytuacji gdy wszystko chcemy sprawdzać empirycznie wygląda to trochę tak, jak sytuacja w której Ojciec zabrania dziecku dotykać ognia bo się poparzy. A ten nie wierzy i chce sprawdzać. I musi się poparzyć by się dowiedzieć. A mógł się dowiedzieć od razu pytając Ojca i wierząc w jego odpowiedź. Tak jest z wedami, możesz nie wierzyć, sprawdzać i się poparzyć, a możesz zaufać i wiedzieć od razu 🙂

    To że masz wolną wole nie wyklucza istnienia jakieś prawdy absolutnej(ostatecznej, pierwotnej) i tego że Bóg może tą prawde objawić. W jaki sposób to by się miało kłócić? Masz tutaj swój świat możesz działać jak chcesz. Bóg nie jest żadnym wrogiem, a raczej przyjacielem, to wyciąga też ręke po Ciebie(jak i po każdego). Możesz mu zaufać, możesz nie. Jeśli nie działasz zgodnie z jego wolą, to po prostu ponosisz konsekwencje swoich czynów. Dobre konsekwencje dobrych czynów, złe złych. Wedy na tym poziomie tez dają zalecenia, jak czynić dobrze itp. Wedy są w ogóle taką małą instrukcją do obsługi tego świata, swojego ciała itp. Jest wiedza dla ludzi na różnych poziomach i o różnych pragnieniach. Jest wiedza z dziedziny jogi mistycznej, pomagająca osiągać jakieś moce mistyczne, jest ayurveda pomagająca osiągnąć zdrowie, jest tantra-joga wykorzystywana często do zwiększania znacznie przyjemności seksualnej, kamasutra właśnie też jest wiedzą wedyjską, są traktaty o funkcjonowaniu rodziny, o sztuce militarnej,są o kulcie półbogów w celu jakiś materialnych korzyści, są o Bogu jako bezosobowym brahmanie, są o Paramatmie czy formie Boga w sercu każdej żywej istoty i są o Bogu jako Najwyżej Osobie.
    Jest to cała masa praktycznej wiedzy, dla materialistów czy dla osób szukających duchowości 😛

  18. Konter 29.07.2013 22:00

    Fajnie czasami spotkać takie osoby jak Jedr02, nawet w świecie wirtualnym. Człowiek nie czuje się taki samotny na tym “padole łez” 😉 Chcę przez to powiedzieć, że zgadzam się z Tobą w wielu kwestiach.

  19. Jedr02 29.07.2013 23:15

    @realista, zauważ że katolicy nie potrafią nawet zrobić tego co im Jezus dał, właściwie przerasta ich 10 przekazań. Dobry nauczyciel naucza tego czego jego uczeń jest w stanie się nauczyć 🙂 Dzięki niemu miliony, a właściwie miliardy ludzi ma szanse się wznosić i przybliżać do Boga, będąc barbarzyńcami(z duchowego punktu widzenia).

    @emigrant, Wedy to tak szeroka wiedza że ja wątpie by dało się to zgłębić w jednym życiu. Chyba żeby się chciało zgłębić tylko to co jest po polsku 🙂 Ale w sanskrycie tyle tego jest porozrzucane po świątyniach i tyle odchodzi w zapomnienie. Zresztą na wedach istnieje wiele odmiennych od siebie filozofii. Jedni uważają że wszystko jest Bogiem, absolut jest bezosobowy i celem ich rozwoju duchowego jest stanie się z Bogiem. Ja zgodnie z naukami Śrimad Bhagavatam i Bhagavad Gity, uznaje że źródłem wszystkiego jest osobowy Bóg. Źródłem stworzenia jest wola Boga, pragnienie zabawy, stworzenie jiv – czyli dusz ma na celu spełnienie jego pragnienia miłości, zabawy z innymi. Miłość wymaga jednak dobrowolności i stąd możemy Go olać i żyć w świecie materialnym gdzie będziemy myśleć o swoich pragnieniach a nie Jego., albo możemy uczestniczyć w jego rozrywkach.

    Co do Jezusa, właściwie co to znaczy Syn Boży? Bo jako tako każda osoba jest synem Boga, bo przez niego została stworzona 🙂
    Dalej czy zepsucie jakie widać dzisiaj w KK ma źródło w tym że on nauczał o Bogu? Raczej nie. Jakby nie pod sztandarem jego religii pewnie działoby się to pod sztandarem innej. Źródłem nie są jego nauki, a chciwość i pożądliwość ludzi. Za to, ludzie chętni do zbliżenia się do Boga, mają taką możliwość na całym świecie. Bo ten zepsuty Kościół Katolicki, razem ze swoim biznesem niesie wspaniałą naukę. Sprowadzająć chrześcijaństwo do 10 przykazań też naturalnie rozwoju duchowego nie zrobisz, aczkolwiek nie praktykująć zasad w nich ustanowionych raczej też nie. Ale faktem jest że trudno iść za naukami Jezusa, bo jako trudno o organizacje która by to robiła. Mało ludzi to robi bardzo. Katolicy głównie mają tylko zewnętrzną formę religii, bez tej duchowej. Modlą się na przykład w Ojcze Nasz “Niech będzie wola Twoja” a potem prosza o coś dla siebie, ale nawet jak nie, to raczej nie myślą każdego dnia jak tu sprawić przyjemność Bogu. Mówi się wiele w chrześcijaństwie o miłości do Boga, ale ilu jest katolików kochających Boga? Katolicy to prawde mówiąc ze mnie w swoim czasie agnostyko-ateiste zrobili tym swoim zakłamaniem. Ale teraz widzę że nauka Jezusa to coś innego aniżeli robią katolicy, że to są zupełnie przeciwne rzeczy. Że prawdziwa religia to relacja z Bogiem, nie zaś jakieś tam obrządki. Że religia to nie polega tylko na pustym gadaniu że się wierzy w Boga, życiem udowadniając że tak nie jest. I poznając ją od strony Wed, doznałem też szansy zobaczyć że nie musi być absurdalna i wszystkie dziury nie muszą być tłumaczone “Nieznane są wyroki boskie”. Absurdem w kościele katolickim jak dla mnie jest wieczne potępienie w piekle i to jeszcze po jednym życiu. Kilkadziesiąt lat źle czynisz i potem nieskonoczość czasu cierpień? To jak tu mówić o miłosiernym Bogu? Kilka takich kwiatków wychodzi przed odrzucenie reinkarnacji. I przez łatanie tych kwiatków dochodzi do takich absurdów że większość chrześcijan nic nie robi w stronę samorozwoju bo uważa że Jezus zginął za ich grzechy, Bóg jest miłosierny więc też nie skaże ich na cierpienie na wieczność to pójdą sobie do nieba po śmierci nic nie robiąc. Jaki to miałoby w ogóle wtedy sens, takie życie? Po absurdalności katolicyzmu można zresztą poznać że jest wybrakowany.

    A to czy Bóg jest dziadkiem z brodą jest względne, bo właściwie czemu ma nie móc mieć takiej formy? Bóg ma różne formy żeby spełniać sobie najróżniejsze rozrywki 🙂 I jeśli ktoś będzie medytował o Bogu w formie powiedzmy starego mędrca to się mu Bóg może w takiej formie objawić. Bóg jako absolut moze przyjąć nieskończoność form, nie ma w tym żadnych ograniczeń. Relacja z Bogiem też polega na wzajemnej miłości, więc dla swojego wielbiciela Bóg może przyjąć taką formę jaką wielbiciel chciałby zobaczyć. Bóg nie lubi być dłużny, za działanie dla niego 🙂 Zresztą na tym polega każdy normalny związek, na dawaniu i braniu.
    Ale jak ktoś koniecznie nie chce pojmować Boga jako osoby, może się skupić na bezosobowym Brahmanie. Znaczy się takim kolokwianie rozumianym absolucie 🙂 Właściwie jedna z popularniejszych dróg samorozwoju duchowego dzisiaj. Z tym tylko że nie idzie tą drogą poznać pierwotnej przyczyny, Najwyżej Osoby Boga. Aczkolwiek jak się zajdzie tak daleko, to jeśli ma się szczerą ochotę Bóg jest już na otwarcie dłoni. A jak się nie ma szczerej ochoty, to może przyjść do nas do domu osobiście przejawiony i go nie poznamy. Bóg ma to do siebie, że się nie narzuca, szanuje wolną wole.

    @Konter miło słyszeć 🙂 Się bałem że jestem tu zbyt oderwany od “rzeczywistości”. Bo miejscami zaczynam się tak czuć w społeczeństwie. Ponad 99% osób skupia się na tym by dbać o siebie i swoje zmysły, pije alkohol, zażywa narkotyki, uprawia jakieś sporty, uprawia seks, działa na rzecz jakiś -izmów itp. i sam pomysł by nie skupiać się na tym a na rozwoju duchowym i zdobywaniu wiedzy jest alienujący ze środowiska.

  20. Herstoryk 30.07.2013 01:29

    @goldencja
    wojny Mahometa nie były motywowane religią?

    Napisałem, że okrucieństwa podczas walk zwolenników Mahometa z np Korejszami nie były motywowane religią.

    Co do podboju, to był motywowany oportunizmem w co najmniej równej mierze jak religią. I wbrew powszechnemu mniemaniu Arabowie prawie nigdy nie nawracali siła. Islam stał się dominującą religią w Płn Afryce, Iranie i Palestynie dopiero kilkaset lat po podboju. W arabskiej Hiszpanii chrześcijanie byli większością aż do re-konwisty w 15 w.

    W Koranie nawet jeśli się mówi o pokoju i moralności, to zawsze z zaznaczeniem, że oprócz niewierzących.

    Pomieszanie Koranu z Torą, Talmudem i Starym Testamentem. NIEKTÓRE interpretacje to głoszą, głównie w oparciu o wątpliwe hadisy.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.