Czego uczy nas „Pucz”?

Opublikowano: 18.01.2017 | Kategorie: Media, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1117

Film „Pucz” jest symptomatycznym zapisem konfliktu elity liberalnej z elitą konserwatywną – co warto podkreślić, wbrew intencjom twórców, jest zapisem kompromitującym obie strony.

Jak informuje na Twitterze dyrektor biura programowego Telewizji Polskiej Piotr Gursztyn, kontrowersyjny film „Pucz” obejrzało na TVP 1 – 3 mln 154 tys. widzów, a na TVP Info, gdzie był emitowany później, 185 tys. Biorąc pod uwagę wzmożoną kampanię promocyjną filmu (zachęcanie przez jednych i zniechęcanie przez drugich), wynik ten jest dość przewidywalny. Recenzje, które główne strony politycznego konfliktu wystawiły ww. produkcji, również są przewidywalne. Sądzę, że za kilka dni wszelkie dyskusje wokół filmu Ewy Świecińskiej ucichną i za jakiś czas nikt już nie będzie o nim pamiętał. Szkoda, bo obraz drugiej reżyserki „Smoleńska” mówi nam coś bardzo ważnego o rzeczywistości, w której żyjemy, nawet jeśli nie jest to opowieść, którą chciała nam przekazać reżyserka.

Na wstępnie należy powiedzieć, że film „Pucz” jest kolejnym po „Smoleńsku” narzędziem politycznej propagandy przebranym tym razem za kino dokumentalne. Koncepcyjnie jest to w istocie ekranizacja słów Jarosława Kaczyńskiego, który w głośnym wywiadzie udzielonym tygodnikowi „W Sieci” uznał, że wydarzenia w Sejmie oraz związane z nimi protesty w Warszawie i kilku innych miastach 16 grudnia były w istocie próbą „niedemokratycznego przejęcia władzy”. Autorce filmu nie udaje się tej, przyznajmy to, kompletnie kuriozalnej tezy, udowodnić. W rezultacie zamiast przekonującej opowieści o strasznej opozycji, która przy pomocy obcych służb chce z naruszeniem prawa obalić legalny polski rząd, oglądamy narracyjnie niespójny, bałaganiarsko nakręcony i pośpiesznie zmontowany film. Od strony technicznej „Pucz” bardziej przypomina obrazy umieszczane przez amatorskich filmowców na youtube niż profesjonalną dokumentalistykę.

Mimo tych zastrzeżeń sądzę, że warto ten film obejrzeć. Po pierwsze dlatego, że nawet jeśli nie jesteśmy zwolennikami PiS-u zawsze warto zapoznać się z racjami, jakie prezentuje strona skupiona wokół aktualnie rządzących. Po drugie jest coś, co film, zdaje się wbrew intencjom twórców, pokazuje prawdziwie. Choć reżyserce nie udaje się pokazać rzekomego spisku, jej obraz uchwytuje ludzkie emocje – te zaś są coraz bardziej niebezpieczne. O ile ciężko traktować poważnie opowieści o mrocznym spisku parlamentarnej opozycji, o tyle trudno zignorować te fragmenty filmu, w których Świecińskiej mimowolnie ukazuje to, jak w dzisiejszej Polsce pogarda i nienawiść stały językiem debaty. Nie sposób nie zadać sobie pytania: czy to możliwe, że zaszliśmy już tak daleko? Jak to się stało?

Warto pamiętać, że język w przestrzeni publicznej działa jak zwrotnica, która pokazuje „w którą stronę można jechać”. Dziś w dyskursie publicznym dominują dwa silne obozy, które zagospodarowują silne emocje występujące po obu stronach. Język obu obozów nadają ich liderzy (politycy, media, celebryci, wszyscy liderzy opinii). Dziś pokazują oni swoim obozom, że „jedyną ścieżką, którą można jechać” jest nienawiść do zwolenników i zwolenniczek drugiej strony. Oczywiście nie oni tworzą emocje, bo te są po obu stronach autentyczne, ale to w jaki sposób te emocje się kanalizują, jest już decyzją ludzi, którzy politycznie starają się te grupy kontrolować. Język pogardy do wszystkiego, co PiS-owskie (łącznie z ludźmi, którzy cieszą się z 500 plus) podsycają przedstawiciele obozu liberalnego, język pogardy do wszystkiego, co nie jest PiS-em, podsyca prawicowy obóz skupiony wokół partii rządzącej. Omawiany film jest idealnym tego przykładem. Tak oto mamy dwa świetnie funkcjonujące przemysły pogardy. To, że w wyniku tego obie dwie strony politycznego konfliktu często „jadą po bandzie” nie jest zatem „wypadkiem przy pracy” ani „efektem emocji”, lecz świadomą strategią polityczną wybraną na zimno przez skłócone ze sobą polityczne i symboliczne elity. Zwykli ludzie i ich emocje są tutaj tylko tarczami, za którymi się chowają Tomasz Lis, Joanna Solska, bracia Karnowscy, Łukasz Warzecha oraz wielu innych dziennikarzy i celebrytów.

Kilka lat temu jeden czołowych polskich tygodników zaproponował, by podzielić Polskę między PiS a PO. Artykuł będący rozwinięciem tej myśli opowiadał o tym, że Polska jest trwale podzielona między „dwa wrogie sobie plemiona”. Teza ta powracała w wielu artykułach i programach publicystycznych. Była powtarzana tak długo, że zdaje się, iż nawet bystrzy obserwatorzy rzeczywistości zaczęli w nią wierzyć. Nigdy nie była prawdziwa. W Polsce nie mamy dwóch walczących z sobą plemion, ani też „dwóch narodów”. Mamy walkę dwóch elit, z których każda jest więźniem swoich emocji i każda swoją własną nienawiścią do drugiej strony próbuje zarazić tę część społeczeństwa, na którą ma wpływ. W rezultacie w Polsce eskaluje konflikt, który niszczy dyskurs publiczny i uniemożliwia normalną debatę. Warto zaznaczyć, że o ile za sposób sprawowania władzy i psucie instytucji odpowiada wyłącznie rząd i nie może być tu mowy o żadnej symetrii, o tyle za psucie tkanki społecznego szacunku niezbędnego do funkcjonowania demokracji odpowiadają, niestety, obie strony.

Film „Pucz” jest symptomatycznym zapisem konfliktu elity liberalnej z elitą konserwatywną – co warto podkreślić, wbrew intencjom twórców, jest zapisem kompromitującym obie strony. Chociaż intencją twórców było zdemaskowanie pogardy po stronie opozycji, to film, jako próba zohydzenia przeciwnika, demaskuje mimowolnie te same mechanizmy po stronie obozu władzy. Jest również obrazem, który pokazuje nam, jak nisko w Polsce upadła debata publiczna. Niestety proces ten będzie postępował tak długo, dopóki nie pojawi się ktoś, kto w kontrze do obu głównych ośrodków wyjdzie poza ramę dzisiejszego podziału. Dziś bardziej niż kiedykolwiek widać, że polityka potrzebuje nowego języka, który pozwoliłby wyjść z tego zabójczego klinczu.

Autorstwo: Marek Nowak
Źródło: Trybuna.eu


TAGI: , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. ZIWK 18.01.2017 12:04

    Dodatkowo
    TVPiS “zapomniała drobiazgu: o prawach autorskich lub zgodzie twórców na wykorzystanie znacznej części materiałów. Nawet nie chciało się tej tubie propagandowej podać źródeł i autorów dowolnie ciętych fragmentów filmów.
    Zapewne skończy ta partyjna propagandówka (na poziomie tow. red. Tumanowicza) gigantycznym odszkodowaniem z NASZYCH pieniędzy.

    Dla młodszych – nie pamiętających Tumanowicza: http://facet.onet.pl/upadle-gwiazdy-prl-owskiej-telewizji/w4jl6c

  2. rumcajs 18.01.2017 13:04

    Przeciez nik nie wykradł tego filmiku z telefonu tego goscia co go w sumie nakrecił. Cała “propagandówka, to w sumie 70-80% tresci nakreconej przez posła PO , chyba działającego pod silnym działaniem jakichs ziólek. Tak mozna domniemywac po słowach jakie wypowiada. Zatem autor musiał umiescic ten filmik na jakims portalu, upubliczniając go…Zatem nie mij pretensji do kogoś kto ten filmik wykorzystał, niewazne prawnie, czy bezprawnie, bo film pokazuje relacje ze strony posła po….
    Ot zwyczajnie tzw”łopozycja” zbłaźniła sie całkowicie, NIC nie ugrała, i moim zdaniem ci co okupowali sejm, MUSZĄ byc ukarani. Nie mozna ludziom pokazać, że sa “świete krowy”. Ja za niezapięcie pasób bezpieczeństwa w aucie płacę mandat, zatem poseł łamiacy prawo tez MUSI ponosic jakąś dopowiedzialnośc.

  3. Jurasaik 18.01.2017 22:15

    Panie Marku Nowak,
    bardzo proszę niech Pan załatwi żeby TVN nakręciło swój “film dokumentalny” na ten temat . Z chęcią obejrzę. I to będzie następna propaganda tylko tym razem czyja? Na pewno nie którejś z elit. Elity to dopiero będą w tym kraju w przyszłości.
    To co najbardziej mnie szokowało to zachowanie ludzi na ulicach. Odniosłem wrażenie że jeśli mieliby pistolety to by ich użyli. Ciekawe jak byto wtedy nazwano? Pucz-Lincz ? I jak sobie pomyśle że przez chyba sześć lat rządów PO chwytała mnie ta ich propaganda „dwa wrogie sobie plemiona”. to żal dupę ściska. Na szczęście przejrzałem na oczy. Trzeba się tych szkodników pozbyć, jednych i drugich. Oczywiście w demokratyczny sposób. Życzę innym też PRZEJRZEĆ NA OCZY.

  4. ZIWK 18.01.2017 23:22

    @Rumcajs
    Nikt nie mówi o wykradaniu fotek z telefonu… Fakt, że autor filmu nakręconego komórką umieścił swój materiał na ogółnie dostępnej stronie NIE JEST automatyczną zgodą na jego dalsze KOMERCYJNE rozpowszechnianie oraz na użycie do celów propagandy.
    TVPiS “zapomniała” o zgodzie autorów na wykorzystanie i nawet pominęła nazwiska autorów zdjęć. To nie jest “przeoczenie” ale normalne przestępstwo z konkretnymi paragrafami oraz sankcjami – Prawo Autorskie się kłania.

    Przekładając na nasze:
    Twoja żona/dziewczyna robi sobie normalne zdjęcie z wycieczki i umieszcza je gdzieś w sieci…
    Jak by się poczuła, gdyby to zdjęcie (nawet nie przerobione) stało się reklamówką płatnej porno-strony? – Oczywiście bez jej zgody i wiedzy!

    Bardziej zbłaźnił się nie-rząd, który pokazuje skalę swojego strachu przed społeczeństwem, inaczej ocenia sytuację niż “jedyny słuszny obraz”.

    Co do odpowiedzialności – za wydarzenia z 16 XII odpowiedzialność konstytucyjną poniesie Marszałek Sejmu – ewidentne błędy w procedowaniu głosowania, i podstawowe wątpliwości co do liczby posłów obecnych na sali obrad.

    Bo wymachiwanie przez posła Jarosława K. przy każdej okazji Kodeksem Karnym może się skończyć tym, że sam się z nim zapozna – z pozycji oskarżonego.

  5. realista 19.01.2017 01:32

    ty chyba żyjesz w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, bo ja widziałem zablokowanie sejmu przez pewnych posłów i przeniesienie obrad by móc uchwalić budżet, którego nieuchwalenie oznaczałoby poważne konsekwencje, co było najpewniej jednym z celów tej obstrukcji.
    wymachiwanie? zwykłe stwierdzenie, że to jest zgodnie z prawem karalne nie jest ani wymachiwaniem, ani grożeniem.
    dziwny z ciebie koleś. ja, który pisiu nie popieram to widzę wyraźnie. i trochę śmieszne jest stwierdzenie, że się “nie-rząd” boi społeczeństwa, bo jakoś właśnie to społeczeństwo (czy chcesz czy nie) ich wybrało, z czym się pogodzić nie możecie… .. .

  6. Feneghar 19.01.2017 02:44

    Cóż, ten artykuł bardziej zmotywował mnie do obejrzenia wspomnianego filmu niż gadanie jednej czy drugiej strony. Chociaż oczywiście jest to kolejny obraz czysto propagandowy. Ciekawi mnie czy blisko mu do “Oswobodzenia”.

    Co do samych wydarzeń: było nielegalne blokowanie sejmu, czy tego chcemy czy nie, ale z drugiej strony są poważne wątpliwości w stosunku do pełnej legalności budżetu i przeprowadzenia całych obrad z nim związanych. Jak zwykle wina jest rozłożona po obu stronach barykady, ale oponenci nie raczą tego zauważyć i wytykają tylko błędy przeciwnika.

    Rząd może się bać społeczeństwa, szczególnie, że wybrała go tylko większość głosująca. Na PiS zagłosowało 40% z 50% biorących udział w wyborach, zatem 20% całości społeczeństwa. Z tego wynika, że PiS uzyskał większość w wyborach, ale gdyby frekwencja byłaby większa możliwe że nie wygraliby.

    Pozdrawiam

  7. Wytagen 19.01.2017 13:31

    Na PiS głosowała większość z tych co poszli na wybory czyli około 20% całego społeczeństwa. Więc nie mają się czego obawiać bo 80% społeczeństwa nie wyjdzie ani dla jednej ani dla drugiej strony bo mają na to wszystko wyj…ne i śmieją się z boku. Skoro nie poszli zagłosować to nie pójdą się szarpać pod sejm. Tak czy inaczej zwolennicy kodu mają wpie…dol bo przewaga jest po stronie ich przeciwników. Poza tym pogrążają się sami bez udziału propagandy. PiS nie musi robić nic,ponieważ każdy nieudolny pomysł sterowanej opozycji i kodu to strzał w stopę. Brak argumentów próbują nadrabiać awanturnictwem i hipokryzją co przekłada się bezpośrednio na obraz całej opozycji.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.