Rozmowa z Borysem

Opublikowano: 09.07.2008 | Kategorie: Paranauka

Liczba wyświetleń: 1129

Borys, nazywany „chłopcem z Marsa”, jest tematem dużego zainteresowania i licznych kontrowersji. Z powodów dużego zainteresowania jego postacią, prezentujemy wywiad, jaki przeprowadzili z nim w ub. roku członkowie Projektu Camelot. Borys mówi w nim o swych wspomnieniach związanych z życiem na innej planecie oraz tym, co może wydarzyć się na Ziemi.

Borys znany jest najlepiej jako dziecko z Marsa. Ten niezwykły przypadek, klasyfikowany przez niektórych jako wyraźny przykład dziecka z pokolenia Indygo, przez sceptyków widziany jest jako młodzieniec ze zbyt wybujałą wyobraźnią. Podczas gdy postać ta znana jest głównie z artykułów prasowych, trudno o bezpośredni dowód jego „daru”, którym dzielenie się wraz z wiekiem przychodzi mu z coraz większym trudem.

Członkowie Projektu Camelot zbierający materiały do swego poświęconego dacie 2012 dokumentu odwiedzili go w Moskwie, gdzie obecnie mieszka. Pierwsze pytanie, które nasuwa się po zapoznaniu z jego historią, odnosi się do źródła jego wiedzy. Czy jest to unikatowy przypadek? Czy przypadek Borysa wpisać możemy między inne przypadki osób pamiętających swe poprzednie wcielenia, czy to z Ziemi, czy z innej planety? O odpowiedź w tym przypadku niezwykle trudno, jednak wielu rzeczy wyjaśnić nie sposób. Czy ów rosyjski chłopiec rzeczywiście zna nieznaną nam jeszcze historię naszego układu słonecznego? Czy wie coś o przyszłości, zapowiadając na lata 2009 – 2013 serię zmian i katastrof?

Jak przyznali zajmujący się Borysem badacze, z czasem zapomniał on o wielu szczegółach swych opowieści. Szczyt ich aktywności przypadł na 6 i 7 rok jego życia. Dziś, z wielu powodów niezbyt chętnie opowiada on swą historię, choć wydaje się, iż skrywa, a nie zapomniał wielu jej szczegółów.

ROZMOWA Z BORYSKĄ

Kerry Cassidy: Jesteś telepatą?

Borys: No… Jeszcze nie…

Kerry Cassidy: Jeszcze nie? Dobrze. Ale profesor mówi, że nim jesteś. Co o tym myślisz?

W. Ługowienko: Pamiętasz, jak ja byłem w pociągu, a ty poczułeś, że coś jest nie tak?

Borys: Nie pamiętam…

Kerry Cassidy: Czy opowiesz nam swoją historię, tak jak w artykule, który napisała „Prawda”? Czy pamiętasz go? Byłeś wtedy mniejszy… [Borys jest niezwykle spięty. Widać, jak trudno skupić mu się z powodu kamery.]

Borys: Komsomolskiej Prawdy?

Kerry Cassidy: Tak.

Borys: Moja babcia ma kopię tego artykułu, jeśli więc jest potrzebny…

Kerry Cassidy: Jest on także w Internecie. To właśnie dzięki niemu o tobie usłyszeliśmy. Stałeś się nieco sławny w Ameryce.

Borys: […] Zacząłem opowiadać te historie w wieku 6-7 lat…

Kerry Cassidy: Czy pamiętasz je również teraz?

Borys: Zapomniałem już część z nich.

Kerry Cassidy: Kiedy jednak sobie przypominasz, to pamiętasz jak przebywałeś na Marsie?

Borys: Tak.

Kerry Cassidy: Czy wiesz dlaczego zacząłeś o tym mówić?

Borys: Po prostu wspominałem to…

Kerry Cassidy: Rozumiem. Przypominasz sobie tylko Marsa, czy też inne planety?

Borys: No tak… O innych planetach też.

Kerry Cassidy: Czy pamiętasz ich nazwy?

Borys: Nazw sobie nie przypominam. Ludzie z Marsa podróżowali do wielu galaktyk i systemów planetarnych.

Kerry Cassidy: Czy miałeś tam przyjaciół, których wspominasz?

Borys: Miałem przyjaciół na Marsie i także na innych planetach.

Kerry Cassidy: Czy oni też przybyli na Ziemię w ludzkich ciałach, jak ty?

Borys: Możliwe.

Kerry Cassidy: Spotkałeś tu kogoś, kogo pamiętasz z przeszłości?

Borys: Tak, w przeszłym życiu, ale nie w tym.

Kerry Cassidy: Czy uważasz, że różnisz się jakoś od innych dzieci?

Borys: Hmm… tak myślę.

Kerry Cassidy: Ale lubisz grać w gry komputerowe, jak inne dzieci?

Borys: Nie lubię tylko grać. Lubię też czytać…

Kerry Cassidy: Czy możesz mi powiedzieć, jakie książki lubisz? Jakie rodzaje…?

Borys: Fantastykę… czasem książki naukowe.

Kerry Cassidy: Przypuszczam, że w szkole byłeś dobry w astronomii (w oryginale: w astrofizyce)?

Borys: Nie było tego w szkole.

Kerry Cassidy: […] Masz bardzo miłą i inteligentną mamę. Czy masz z nią kontakt telepatyczny?

Borys: Mama może odbierać ode mnie informacje.

Kerry Cassidy: [do matki Borysa] Borys mówił, że nie uczył się w szkole astrofizyki. Skąd się o tym wszystkim dowiedział?

Nadieżda Kyprianowicz: Od dawna mieliśmy wiele książek o astronomii. Kiedy Borys miał 3-4 lata brał te książki i zaczął o nich mówić… Nie mógł nic z tego zrozumieć, bo były po łacinie. Otwierał je i mówił o galaktykach, ich nazwach, liczbach… Borys nie chodzi każdego dnia do szkoły. Uczęszcza do pewnego rodzaju zewnętrznej szkoły. Prawie wszystkiego uczymy się w domu. W każdym miesiącu uczymy się o jednej rzeczy, potem następuje egzamin. Jest to tzw. nauczanie przyspieszone.

Kerry Cassidy: Ile lat miał Boryska, kiedy zaczął mówić o Marsie?

Nadieżda Kyprianowicz: Myślę, że od 4 – 5 roku życia wykazywał elementy tego, o czym mówił, ale to w wieku 6-7 lat zaczął podawać większą ilość jaśniejszych informacji.

Kerry Cassidy: Czy Borys ma ojca, który z nim mieszka?

Nadieżda Kyprianowicz: Nie, jest nas tylko dwoje.

Kerry Cassidy: Nie mógł się o tym dowiedzieć od ojca lub dziadka?

Nadieżda Kyprianowicz: Nie mógł się o tym dowiedzieć. Był mały, kiedy zmarli dziadkowie. Jego ojciec jest oficerem w wojsku, był on zatem zainteresowany innymi sprawami, nie astronomią.

Kerry Cassidy: Czy ojciec wie, że Borys jest szczególnym dzieckiem?

Nadieżda Kyprianowicz: Myślę, że dochodzą do niego te informacje.

Kerry Cassidy: Dobrze Borys. Czy jesteś w stanie powiedzieć nam coś więcej o Marsie, tym co dzieje się tam teraz?

Borys: Nic nie dzieje się na Marsie.

Kerry Cassidy: A co działo się w przeszłości? Co ci się tam kiedyś przytrafiło?

Nadieżda Kyprianowicz: Powiedz im co wiesz o Marsie. [Zachęcając spiętego i lekko spłoszonego Borysa do rozmowy.] Wszyscy tutaj to przyjaciele, wszystko jest w porządku.

Kerry Cassidy: Tak, nie jesteśmy aż tak ważni, nie prowadzimy znanego programu w telewizji. Jesteśmy zwyczajnymi ludźmi. Przyjechaliśmy z Kalifornii, aby cię zobaczyć i porozmawiać. Jest w porządku. To nie jest na żywo, pojawi się w Internecie.

Nadieżda Kyprianowicz: [zachęcając Borysa] Powiedz im, to co wiesz. Wszystko. O swych poprzednich inkarnacjach sprzed milionów lat.

Borys: Jak to zacząć…

Kerry Cassidy: Zacznij proszę od tego, kiedy żyłeś na Marsie, co robiłeś?

Borys: Na Marsie ludzie mogli tylko wojować…

Kerry Cassidy: Wojować? Byłeś zatem żołnierzem?

Borys: Pilotem.

Kerry Cassidy: Czy latałeś pojazdem?

Borys: Niezupełnie…

(Tłumaczka: Zatem co pilotowałeś?)

Borys: Statek kosmiczny.

Kerry Cassidy: Dobrze. Potrafisz go narysować?

Borys: Nie.

Kerry Cassidy: Czy możesz nam o nim opowiedzieć? Czy był to latający spodek, coś w formie UFO?

Borys: Nie był to na pewno spodek. Na Marsie nie używano takich form.

Kerry Cassidy: A jakich?

Borys: Były tam pojazdy przypominające samoloty. Były w kształcie trójkąta. Były też obiekty w kształcie kropli, tylko nie zupełnie… Nie zupełnie w kształcie kropli. Trochę inne.

Kerry Cassidy: Czy używałeś energii?

Borys: Znam baterie plazmowe, jonowe. Nie mogli używać benzyny, bo silniki były zbyt potężne i paliwo szybko by się skończyło.

Kerry Cassidy: Jakiej używaliście siły? Magnetyzmu…

Borys: Magnetycznej nie… Turbiny obracały się i następował zapłon plazmy. Nie studiowałem tego głębiej. Potem następowało przyspieszenie. Takie statki nie pozwalały jednak na dotarcie z sytemu słonecznego do innej galaktyki.

Kerry Cassidy: Wiesz o podróżach w czasie?

Borys: Chodzi o portale? Portal jest czymś jak teleport – zwalnia czas i otwiera portal, gdzie czas przyspiesza. Nie umiem tego opisać dokładnie. Nie pamiętam. Otwiera się na jednej stronie i w ciągu kilku sekund albo minut jest się w drugiej części wszechświata.

Kerry Cassidy: Czy poruszałeś się w czasie (w przód i w tył), czy w inne miejsca?

Borys: Nie miało to związków z czasem. Portal po prostu otwierał się. Nie wszystkie statki obejmowała ta zasada. Statki o napędzie plazmowym mogły poruszać się z wielką prędkością tylko w obrębie systemu słonecznego. Statki w kształcie łez przewoziły na pokładzie inne statki. Był w nich otwór. W części górnej znajdował się moduł sterowniczy. Ponieważ były one ogromne mogły zmieścić w spodniej części samolot lub trójkątny pojazd.

Kerry Cassidy: Czy pamiętasz nazwy miejsc, w których byłeś, galaktyk i innych?

Borys: Nie pamiętam nazw galaktyk. Zaś w jakich statkach? Nie używaliśmy często statków plazmowych. Dotarcie do innych systemów zajęłoby za wiele czasu.

Kerry Cassidy: Co więcej powiedzieć możesz o wojnach [Tłumacz: Z kim prowadzili wojny Marsjanie]? Czy możesz opisać wygląd zewnętrzny przedstawicieli tych ras?

Borys: Sami ze sobą. Na Marsie istniały różne rasy, każda miała swoje wynalazki. Na przykład, kiedy my mieliśmy napędy jonowe i plazmowe, inni posiadali energetyczne. Zbroili się i zaczęli toczyć wojny przeciwko sobie. Każda rasa była indywidualna, używała innego sprzętu, broni a nawet statków. Nie wszystkie jednak się różniły.

Kerry Cassidy: Dobrze. Jak wyglądali ci ludzie? Czy tak, jak my?

Borys: Nie zupełnie jak ludzie…

Kerry Cassidy: Nie przypominali nas?

Borys: Byli jak ludzie, choć nie zupełnie.

Kerry Cassidy: Czym się różnili?

Borys: Byli więksi, silniejsi

Kerry Cassidy: Czy ty też wyglądałeś inaczej?

Borys: Oczywiście.

Kerry Cassidy: Czy możesz coś o tym powiedzieć?

Borys: Nie pamiętam się dokładnie.

Kerry Cassidy: Rozumiem. Co możesz powiedzieć o dzisiejszych ludziach? Są powolni, szybcy, mądrzy, głupi…? Powiedz prawdę…

Borys: [Wymigując się od odpowiedzi] Nie lubię mówić o ludziach źle.

Kerry Cassidy: Czy masz do powiedzenia dobre rzeczy?

Borys: Oczywiście. Zależy o jakich ludziach. Jeśli pomagają lub inwestują w rzeczy, które mogą pomóc innym. Na przykład w czasie wojny, jeśli pomagają wynaleźć coś, co może ją zatrzymać, albo pomagają chorym dzieciom lub takim, które nie mogą chodzić…

[…]

Kerry Cassidy: To nagranie może pomóc ludziom w zrozumieniu kwestii istnienia innych planet i pomoże w dyskusji na temat innych wymiarów…

Nadieżda Kyprianowicz: Było wiele wojen, w których ginęli nie tylko ludzie na Ziemi, ale również na Marsie i w innych galaktykach. Mówiłeś o projekcie Saturn oraz Jowisz… powiedz o nich.

Kerry Cassidy: Mamo, ten projekt nie był wcale dobry… [przerywa jej Borys]

Nadieżda Kyprianowicz: Nie skrywaj tego, proszę. O niczym nie mówisz. Powinieneś powiedzieć o wszystkim, co działo się przez wieki na Marsie.

Kerry Cassidy: Co to za projekt, o którym była mowa?

Borys: Przewożono pewne kapsuły z czymś w środku. Jowisz miał stać się drugim słońcem.

Kerry Cassidy: Co zamierzali zrobić z Jowiszem?

Borys: Była w nich pewnego rodzaju energia…

Kerry Cassidy: Czy zadaniem było dokonanie eksplozji?

Borys: Jowisz miał pobrać z nich energię i potem sam stać się źródłem energii. Energia miała być wyssana.

Kerry Cassidy: Dlaczego zatem Jowisz nie stał się drugim słońcem?

Borys: Nie stało się to z powodu braku kapsuł. Było ich tyle, że można było je wysyłać co dzień. Na Marsie wybuchła wojna.

Kerry Cassidy: W jaki sposób ginęli w niej ludzie?

Borys: Od broni. Nie mogę powiedzieć nic więcej.

W. Ługowienko: Jeśli Borys jest zmęczony, mogę dodać coś od siebie. Znany naukowiec i ezoteryk, M.Lewaszow napisał poważną książkę, w której opierając się m.in. na wedyjskich źródłach twierdzi, iż galaktyczne wojny toczono od niepamiętnych czasów. W dawnych czasach nasza cywilizacja była bardziej zaawansowana w sensie kosmicznym.

[…]

Kerry Cassidy: Dlaczego przybyłeś na tą planetę?

Borys: Była to transmigracja dusz. Zginąłem, jak wszyscy na Marsie. Na Marsie nie istniało wiele dusz, używano więc specjalnych kamieni, aby je przyciągać.

Kerry Cassidy: A jak było z tobą?

Borys: Zniszczono te kamienie… Nie była tam tylko moja dusza. Potem Marsjanie umarli i zaczęli migrować.

Kerry Cassidy: Tak dostałeś się na Ziemię?

Borys: Tak. To Marsjanie stworzyli te kamienie. Byli nie tylko wojownikami.

Kerry Cassidy: Ty też zginąłeś w wojnie?

Borys: Tak można uważać. W rzeczywistości nie był to tylko atak drugiej rasy…[tylko jeszcze kogoś innego].

Kerry Cassidy: W jaki sposób zginąłeś?

Borys: Wojna zaczęła się, kiedy skonstruowano „Merkabę” – urządzenie zdolne do przenoszenia duszy w inne miejsca. Teleportowano się na Ziemię. Nie widziałem tego, bo tego nie robiłem, ale czytałem o tym.

Kerry Cassidy: Też mogłabym o tym przeczytać w tej książce?

Borys: W książce? To nie książka. Nie była to książka, tylko baza informacji, coś jak Internet. W tamtych czasach wyglądało to jak sala z komputerami, gdzie miało się do nich dostęp.

[…]

Kerry Cassidy: Czy wiesz coś o przyszłości planety?

Borys: Gdzieś koło 2012 lub 2009 będzie katastrofa. Będzie powódź.

Kerry Cassidy: Dojdzie do niej tylko w Rosji, czy w innych miejscach?

Borys: Wszędzie!

Bill Ryan: Boi się tego [zwracając się do tłumaczki]. Przeraża go to?

Borys: Nie.

[…]

Kerry Cassidy: Czy dosięgnie Moskwy?

Borys: Tak.

Kerry Cassidy: Ludzie to przeżyją?

Borys: Niektórzy tak.

Kerry Cassidy: A ty?

Borys: Być może.

Kerry Cassidy: A twoja matka?

Borys: Naprawdę nie wiem.

Źródło oryginalne: Project Camelot
Źródło polskie: Infra


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

28 komentarzy

  1. sun999 09.07.2008 07:55

    Wkurzają mnie takie relacje! Zwróćcie uwage na sposób zredagowania tej informacji. Sensacja, wojny, super technika, cierpienie i katastrofa. Gdzie dojdzie woda? Pod Moskwę. Co pomyśli Polak? O k…. bedziemy rybami. Bzdura!!!!!
    Nie dajcie nabrać się na wkodowanie wam lęku. Jeżeli ktoś preparuje przekaz w ten sposób, że zaczynasz sie bać i tak naprawdę to niec z tego nie masz oprócz dreszczyku to ja uważam, ze to jest wredna manipulacja. Manipulacja naszymi emocjami. A nawet jeżeli ten kto przygotował relacje w taki sposób nie zdaje sobie sprawe z tego co robi to ktoś manipuluje aby wzbudzić lęk w nas.
    Problem jest nastepujacy, jeżeli cos usłyszałeś, ktoś ci o czyms powiedział co wzbudziło w tobie większy czy mniejszy lęk to Ty jako istota boska /stworzona na podobieństwo Stwórcy/ zaczynasz ten lęk powielać, mnożyć. Lęk wzbudzil w tobie wibracje negatywne, których jeśli nie opanujesz i nie skasujesz w sobie zaczynają być przez ciebie powielana i w ten sposób sam zaczynasz kreować swoją rzeczywistość i ściągać/przyciągać na siebie negatywne zdarzenia. Być może masz o sobie nie najlepsze zdanie i po prostu mi nie wierzysz, poszukaj wiec w sieci co ludzie nieco bardziej od ciebie świadomi potrafia wyczyniać z prostą łyżeczką. To nie jest kuglarstwo tylko świadome oddziaływanie myślą. A teraz zastanów sie co może zrobić miliard przestraszonych ludzi myślących o jednej rzeczy w tym samym momencie. To jest groźne. Tak więc JA NIE UFAM TYM KTÓRZY WZBUDZAJA LĘK. Również takie tam opowiadanie sensacji bez głebokiego uzasadnienia i poprzez to uspokojenia emocji jest nie w porzadku. To tak a propos Pana Hejala. Który nota bene nie był uprzejmy odnieść sie do mojej uwagi, co zdaje mi sie również być charakterystyczne.
    Pozdrawiam

  2. Wendol 09.07.2008 08:24

    W jednych to wzbudza lęk, a u innych podniecenie 🙂
    Wyluzuj facet i nie bój się, bo to Ci nic nie pomoże 🙂
    Poza tym trudno wymagać, aby nie podawano informacji mogących wzbudzić u kogoś lęk.
    Ten Borysek nie jest pierwszym, ani ostatnim, który mówi o takich rzeczach. Ja np. miałem sny katastroficzne jeszcze zanim zacząłem o takich rzeczach czytać.
    A co się stanie, to pożywiom – uwidzim 🙂
    Ja uwierzę, jak zobaczę i bez sensu są dla mnie spory z stylu: tak będzie – tak nie będzie.

  3. marcin 09.07.2008 09:22

    Żaden lęk… będzie czy nie będzie katastrofa zobaczymy, należy to traktować jako opowiadanie fantastyczne, które może się spełnić. Jak zacznie się spełniać to przynajmniej będziemy wiedzieć co się dzieje… na pewno nie należy dawać temu 100% wiary, ani 100% niewiary. Nie popadajmy w skrajności i znajdźmy złoty środek. może katastrofa bedzie ale nie tak ogromna jak teraz się wydaje. Albo będzie ogromna katastrofa, ale większość ludzi ją przeżyje, albo w ogóle nic sie niestanie… pożyjemy zobaczymy!!!

  4. zbawiony 09.07.2008 11:37

    Ten smarkacz kłamie. W nosie mam to czy w 2012 roku utonę czy nie. Umarłem wraz z Chrystusem na krzyżu i z Nim zostałem zmartwychwzbudzony. Mam życie wieczne.

  5. Wendol 09.07.2008 12:37

    Ja akurat tak do Jezusa nie podchodzę, ale też wierzę w życie wieczne 🙂
    Nawet sporo o tym czytałem – tam jest lepiej niż na Ziemi 🙂
    Jak umrę wcześniej, to trudno, jak później to też tragedii nie będzie 🙂
    Bardzo mi się do tamtego świata nie śpieszy, ale jak by co, to nazwijmy to wolą bożą 🙂

  6. smok_sielski 09.07.2008 13:20

    Szkoda czasu na czytanie takich glupot. Byla kiedys w Polsce taka gazeta “Skandale” – to jest ten poziom 🙂

  7. zofia 09.07.2008 14:52

    “Obserwacja” pomaga nam w zrozumieniu swiata .W Kazdej informacji ktora do nas dociera jest odrobina prawdy, lecz cala MADROSC jest zawarta w nas.Nie ma powodu do strachu ani do leku, dlatego, ze smierc nie istnieje.Uczmy sie kochac siebie i otaczajacy nas swiat.Zycie jest darem i jest cudowne na tej pieknej Planecie ,wystarczy to wszystko zobaczyc i docenic a nie oddawac swoj umysl na manipulacje i zyc w ciemnosci i strachu.
    Otaczajmy sie Miloscia i radoscia!!!!!

  8. Wendol 09.07.2008 16:14

    Ach Zofiu – w pełni się z Tobą zgadzam! 🙂
    Mamy dane tu i teraz życie na Ziemi, więc żyjmy jak najlepiej!
    Dziwię się jacy ludzie bywają małostkowi i jakie problemy sobie stwarzają.
    Naprawdę niewiele potrzeba, by życie tu było bardzo przyjemne. Niewielu zrozumiało sedno przekazu Jezusa i innych uduchowionych istot.
    Jeśli chodzi o przepowiednie, to są one tylko prognozą o mniejszym lub większym prawdopodobieństwie.
    Większość ludzi nie żyje tu i teraz, tylko zadręczają się przeszłością (“co by było, gdybym wtedy postąpił inaczej?”) lub przyszłością (“ło jezu, co to będzie?”).
    Przyszłość kształtujemy w każdej chwili – jest ona wypadkową tego, co robimy TERAZ. Róbmy więc coś dobrego, zamiast się kłócić.
    Jeśli mowa o naturalnych procesach związanych z ruchem planet, cyklami aktywności słonecznej itp., to nauczyłem się nie przejmować się tym, na co nie mam wpływu, bo co to da? Lepiej skupić się na czymś przyjemnym i na działaniu, które ma sens. A co ma sens? – Życie według prostej zasady: “kochaj bliźniego swego, jak siebie samego” – to naturalna postawa biorąca się po prostu z wrażliwości. Nie traktuję bliźniego tak, jak sam nie chciałbym być traktowany – to działa w obie strony.
    Jeśli mowa o miłości, to niestety religia ponosi fiasko w jej kształtowaniu. Jak ma kochać ktoś, kto nie kocha siebie samego? Nie będzie po prostu wiedział na czym to polega. Czy religia uczy miłości? Jeśli powtarzamy, że jesteśmy marnymi, wiecznymi grzesznikami, to niestety nie, poza tym to nas niestety negatywnie programuje. Wystarczy po prostu zawsze postępować najlepiej jak potrafimy – na ile nam nasza aktualna wiedza pozwala, a że powinniśmy potrafić i wiedzieć coraz więcej, to i postępować będziemy coraz lepiej. Nie możemy obwiniać siebie za czyny, których dokonaliśmy, gdy nie mieliśmy jeszcze wiedzy, którą mamy teraz. Człowiek cały czas się rozwija – przynajmniej powinien. Nie istnieje kres doskonałości – istnieje nieskończona liczba możliwości i sposobów jej wyrażania, realizowania.

    Ale się rozpisałem! 🙂
    Ale to Zofia mnie sprowokowała 🙂
    Wielkie dzięki Zosiu za inspirację! 🙂

  9. W. 09.07.2008 16:32

    Ty, “zbawiony”, to tak na serio czy odstawiasz głupawki?

  10. zofia 09.07.2008 17:50

    Do Wendola.
    To wszystko co napisales to tak jak bym ja to napisala.Dzialamy na tych samych falach.To jest cudowne!!
    Dziekuje Ci za ten wspanialy rozjasniajacy to miejsce komentarz.
    “the past is a history, tlum. “przeszlosc jest historia,”
    the future is a mystery, “przyszlosc jest tajemnica”
    and the present is a gift” ” chwila obecna jest dla nas prezentem”.
    Radujmy sie tym wspanialym prezentem jaki mamy w tej chwili, a wiec chwila obecna.
    Pozdrawiam wszystkich z ogromem milosci i radosci jaka plynie z mego serca do waszego.
    Cieszmy sie ta chwila!!!!

  11. zbawiony 09.07.2008 19:57

    Do W.
    Na serio. Kim jest dla mnie Bóg? Jest Duchem Wiecznym, który ukształtował wszechświat i człowieka. Człowiek mógł przebywac w obecności Boga, mógł słuchac Jego głosu. Bóg dał człowiekowi wolny wybór: Możesz jeśc owoce z każdego drzewa, oprócz tego jednego. Człowiek nie posłuchał. Od tego czasu stała się rzecz najstraszniejsza od począku świata. Grzech wszedł na świat. Człowiek zbłądził, poszedł drogą grzechu i ściągnął na siebie śmierc. Izraelici zabijali co rok baranka, by móc oczyścic się z grzechu. Ponieważ tylko przelana niewinna krew mogła byc przebłaganiem za grzechy. Ale taka ofiara była niewystarczająca. Trzeba było ją powtarzac każdego roku. Bóg potrzebował doskonaszej ofiary, którą odkupiłby grzechy całej ludzkości ze wszystkich wieków. Dlatego Wszechmgący Bóg , Władca Nieba i Ziemi, musiał złożyc ofiarę z samego siebie. Jako Bóg wieczny nie mógłby nigdy umrzec, więc musiał stac się człowiekiem. Narodził się w Betlejem 2008 lat temu jako człowiek Jezus Chrystus. Umarł na krzyżu i jako Wieczny Bóg zmartwychwstał z grobu. Objawił nam nowe nieśmiertelne ciało. Przeszedł przez ścianę i jadł przy stole z uczniami. Przez Biblię Bóg przekazuje nam swoją wolę. Objecał nowe niebo i nową ziemię, objecał życie wieczne dla tych, którzy uwierzyli w Jego smierc i zmartwychwstanie. Nie przez reinkarnację, ale poprzez zmartwychwstanie ciała. Jeśli chcesz życ wiecznie wyznaj że jesteś grzesznikiem zasługującym na śmierc. Uwierz, że Jezus Chrystus umarł za ciebie na krzyżu, zaproś Go do swego serca i do swego życia. Uczyń go Panem swojego życia i osobistym Zbawicielem, a Jego Duch spocznie na tobie i będziesz zapieczętowany Duchem Świętym, który oznami ci że należysz do Boga. Twoje życie zmieni się, że nie poznasz samego siebie. Zachęcam do komunikowania się z Bogiem poprzez modlitwę. Bóg jest Osobą, która myśli ,czuje i ma wolną wolę. Słyszy i odpowiada. [email protected]

  12. onufry 09.07.2008 20:58

    Polecam Ci Zbawiony ksiażki Zecharia Sitchina. Jeśli masz co nieco otwarty umysł to moze znajdziesz tam coś dla siebie.

  13. Wendol 09.07.2008 22:03

    Wiesz co Zbawiony? Te teksty o ofiarach to jakieś pogaństwo, a może nawet czarna magia 🙂
    “Czarna magia” też w tym sensie, że tego nie rozumiem.
    Składanie ofiar bóstwom? Bóg ma być istotą posiadającą jak najgorsze cechy ludzkie i trzeba jego rządzę zemsty czymś zadowolić?
    To wszystko jest niespójne dlatego, że dorobiono ideologię do życia Jezusa i połączono na siłę ze Starym Testamentem.
    Jezus chciał zmienić podejście ludzi do tych spraw – chciał odmienić tą skostniałą, mroczną wiarę, ale określone stare struktury nie chciały utracić władzy nad ludźmi. Idee Jezusa do dziś są dla wielu rządzących (świeckich i duchownych) zbyt daleko idące. Niby 2000 lat minęło, a ludzie nadal w miejscu stoją, a faryzeusze rządzą.

    Też Ci polecam książki Sitchina, a oprócz tego zastanów się czasem nad logiką dogmatów, chyba że masz zakaz myślenia, więc się nie zastanawiaj.
    Jeszcze raz powtórzę – wiara w takiego Boga, wywodzącego się w prostej linii z krwawego prymitywizmu i tylko trochę “zmiękczona” Jezusem, to… no właśnie co? Ja nie mogę pojąć, że człowiek niby myślący przyjmuje takie rzeczy – chyba, że jeszcze się nad nimi nie zastanawiał. Może czas najwyższy, by zacząć? Jeśli boisz się myśleć, bo możesz zgrzeszyć, to może daj sobie spokój, ale powiem Ci, że myślenie znacznie podnosi jakość życia – zmienia się Twoje postrzeganie rzeczywistości i zaczynasz oddychać pełną piersią – żyjesz pełnią życia, bez strachu. Oprócz lepszego samopoczucia możesz więcej osiągnąć na wielu płaszczyznach działania, bardziej kochasz ludzi, a oni Ciebie. Na zdrowiu też to się odbija – czujesz się coraz lepiej i masz mnóstwo energii, właściwie przestajesz chorować.
    Wybór należy do Ciebie – jak lubisz się umartwiać, to Twoja sprawa.
    Ja tam nic wspólnego ze śmiercią Jezusa nie mam. Odpowiedzialność zbiorowa, w dodatku ciągnąca się przez pokolenia w nieskończoność? Niedorzeczność, totalny absurd. A tak właściwie, to na czym ten “grzech” polegał? Że się czegoś dowiedzieli? W życiu trzeba się zmierzyć z różnymi rzeczami, bo inaczej się nie rozwiniesz, nie “okrzepniesz”.

    Też mnie sprowokowałeś do pisania, ale w przeciwieństwie do Zosi, Twoja “prowokacja” skłoniła mnie do babrania się w rzeczach czarnych, ciężkich, nieprzyjemnych, brudnych. To bagno Cię wciąga, pozbawia sił życiowych i wreszcie Cię wykończy.

  14. Wendol 09.07.2008 22:23

    Uff…
    A teraz coś przyjemnego… do Zosi 🙂
    To, że nadajemy na tych samych falach, to w sumie nic szczególnego 🙂
    Zauważyłem, że przy “odrobinie” zastanowienia wszyscy z czasem do tego dochodzą. Ładnie to napisałaś – cała MĄDROŚĆ jest w nas. Trzeba tylko do niej dotrzeć. Myślenie ma kolosalną przyszłość 🙂
    Zawsze się cieszę (wielką przyjemność odczuwam), gdy widzę kolejnego, tzw. przebudzonego człowieka – chciałbym wtedy dać mu jak najwięcej.
    Może na początek coś do posłuchania dla wszystkich, ze specjalną dedykacją dla Zosi 🙂
    http://media.putfile.com/01-Przytul-mnie-zycie
    http://media.putfile.com/The-Brave—May-you-walk-in-sunshine

    A tak w ogóle, to click on me Zosiu 🙂
    Zapraszam…

  15. zbawiony 10.07.2008 05:21

    Ach przeczytałem prawie całą stronę racjonalista.pl i nawet to mnie nie przekonało. Pozostanę przy Jezusie, ponieważ dopiero w Nim mam pełnię życia. Śmierć Jezusa postrzegam inaczej niz ty. Dla ciebie głupstwo dla mnie zbawienie.

  16. W. 10.07.2008 05:42

    Zbawienie od czego? Po co ci jakieś zbawienie? Ja tam wierzę w reinkarnację, w istoty duchowe (m.in. opiekunów duchowych – bo ich doświadczyłem), Stwórcę, ale Jezus to był dla mnie zwykłym człowiekiem a nie żadnym Bogiem. Chyba, że w takim sensie, że Bogiem takim samym, jak jest nim każdy z nas. W niczym lepszy ani gorszy. Polecam książkę “Leksykon pomyłek Nowego Testamentu”. Można jeszcze dostać w księgarniach. Tam dowiesz się, że Jezus popełniał błędy, nie utożsamiał siebie z Bogiem, nie był nawet jasnowidzem a większość jego “cudów” wynikło z błędów w tłumaczeniu z aramejskiego na grecki i dalsze języki.

  17. zbawiony 10.07.2008 05:54

    Miłego dnia. Masz prawo wierzyć w co chcesz. Tak na marginesie Nowy Testament w większości napisany został po grecku, więc nie mógł byc tłumaczony z aramejskiego. Po aramejsku spisano zaledwie kilka rozdziałów.

  18. W. 10.07.2008 06:08

    Masz prawo wierzyć w co chcesz, nawet w krasnoludki.

    Nowy Testament nie powstał jako Nowy Testament, lecz jako listy-pisma i ewangelie, które potem Kościół przerobił na Nowy Testament (sporo ewangelii i listów odrzucając bo były niezgodne z wizją Kościoła). Błędy w tłumaczeniach popełniono nie tylko tłumacząc z aramejskiego na grecki, ale również z greckiego na łacinę. Przykładem niech będzie “cud” chodzenia po wodzie. Według oryginalnej wersji, szedł “brzegiem jeziora” a nie “po wodzie jeziora”.

    Jedna z Ewangelii napisana została przez Rzymianina, który nie miał zielonego pojęcia o obyczajach Żydów i co krok daje “plamę”, która rzutuje na jego wiarygodność. Poczytaj książkę, którą poleciłem, zanim się do niej ustosunkujesz. Co to za problem dla ciebie? Może się boisz?

    Biblia to nie wierne relacje z historycznych zdarzeń, lecz wizja wiary ludzi, którzy ją tworzyli. Do dzisiaj dziwię się ludziom, że mają dostęp do informacji nt. tworzenia dogmatów religijnych, a mimo to wierzą w nie.

  19. zofia 11.07.2008 01:07

    Wendol, dzieki serdeczne za piekne slowa piosenki w wykonaniu K.Krawczyka i piekna muzyczke.
    Zawsze jest milo i przyjemnie posluchac czegos co relaxuje…
    Pozdrawiam

  20. Wendol 11.07.2008 10:52

    Hmm… brzoza
    Kiedyś oparłem się plecami o brzozę i poczułem coś niesamowitego 🙂
    Ciekawa ta Twoja strona… bardzo lubię obcować z przyrodą – pozwala odpocząć i “ładuje akumulatory” łagodną, zrównoważoną energią 🙂
    Może będę upierdliwy, ale kontakt z kościołem tego nie zapewnia 🙂
    Moim zdaniem najwięcej “Boga” jest w przyrodzie 🙂
    A kiedyś w nocy, jak poszedłem sam do lasu, to dosłownie doznałem ekstazy – otworzyłem się, a te energie we mnie weszły – to było coś cudownego! 🙂

  21. zbawiony 11.07.2008 12:04

    Chciałem napisać, że coś tu okultyzmem pachnie… Wendol długo w tym siedzisz?

  22. Wendol 11.07.2008 15:07

    Oj długo – tropię i zwalczam okultyzm we wszelkich jego formach i przejawach – mniej lub bardziej ukrytych 🙂
    Polecam ku przestrodze:
    http://www.tajne.org/forum/read.php?f=1&t=106629

  23. śmiech 09.10.2008 19:11

    i potem się admin dziwi, że liczba wejść niska. Albo stawiacie na ambicje, na kolportowanie ciekawych informacji – na misje, albo Archiwum-X. Ludzie zdolni do podjarania byle bzdurą raczej nie czytają ambitnych “nudnych” artykułów. I odwrotnie. Ktoś z pewną wiedzą raczej się zrazi do portalu, gdzie na równorzednych prawach pojawiaja sie porwani przez kosmitów, gadające ziemniaki itp.

  24. Raptor 09.10.2008 21:04

    Porwania przez kosmitów są faktem, natomiast nie zauważyłem na tym portalu niczego o gadających ziemniakach. Chyba za dużo wrzucasz do jednego worka, w nadziei, że uda ci się w ten sposób ośmieszyć wszystko, co nie podchodzi pod Twój sposób rozumowania. Jeśli szukasz racjonalistycznej cenzury limitującej obraz świata do oficjalnej rzeczywistości medialnej, to musisz niestety pozostać przy lekturze racjonalisty i prasy codziennej.

    Pozdrawiam i życzę więcej dystansu.

  25. W. 10.10.2008 04:39

    Ja miałem kontakt z kosmitami i widziałem UFO. Było to dziwne i zrobiło na mnie duże wrażenie. Więc dla mnie te zjawiska istnieją, w odróżnieniu od Śmiecha, który szydzi ze wszystkiego, co jest sprzeczne z jego racjonalistycznymi poglądami.

    Racjonaliści są dziwni:

    1. Z jednej strony naukowcy-racjonaliści opracowują plany zasiania życia na Marsie a równocześnie odrzucają myśl, że jakaś inna cywilizacja mogła zasiać życie na Ziemi.

    2. Z jednej strony szukają życia we wszechświecie projektami typu CETI, a równocześnie gdy pojawia się UFO, zamykają oczy aby przypadkiem go nie zobaczyć. (inna sprawa, że wiele UFO to mogą być tajne pojazdy wojskowe, lub z innego czasu lub wymiaru).

    3. Z jednej strony szukają możliwości podróży podprzestrzennych, które teoretycznie są możliwe, a z drugiej nie przyjmują do wiadomości, że jakas obca cywilizacja dawno to potrafi i może wizytować Ziemię.

    4. Z jednej strony wymyślają koncepcje wielowymiarowe, światów alternatywnych, a z drugiej wykluczają możliwość że ktoś stamtąd może nas odwiedzać.

    5. Z jednej strony myślą nad podróżami w czasie, a z drugiej wykluczają możliwość że ludzkość z przyszłości może nas odwiedzać (mogą udawać, że są kosmitami, aby nie wpływać zbyt mocno na zmianę zdarzeń).

    6. Z jednej strony twierdzą, że życie na Ziemi powstało w wyniku ewolucji, a z drugiej nie potrafią jej udowodnić (ewolucja, podobnie jak kreacjonizm i interwencjonizm są tylko hipotezami) i zamykają oczy na odkrycia anomalii archeologicznych.

    Nic dziwnego, że ONI nas unikają – ja też na ich miejscu unikałbym kontaktu z cywilizacją wojny, konfliktów, niewolnictwa religijnego i racjonalistycznego (racjonalizm to taka religia, wiara w naukę i dogmaty naukowe), oraz ciasnych umysłów “naukowych”. Racjonaliści=teiści. Jedni i drudzy mają cisane umysły, klapki na oczach i nie potrafią obiektywnie podchodzić do życia. Napisałem, że widziałem UFO, ale im to się w umysłach nie zmieści. Zaraz by zaczęli bredzić o shizofrenii, złudzeniu optycznym, itd. Tyle, że miałęm tez kontakty telepatyczne z kosmitami i zdarzenie jest dla mnie jak najbardziej prawdziwe. Dobrze, że są Wolne Media – które są otwarte na wiedzę i informacje, a nie nastawione na filtrowanie informacji (czyli manipulacje ideologiczne).

    Odnośnie tego całego Boryski, to myślę, że może i jest tzw. gwiezdnym dzieckiem (wędrowcem), ale wiele sobie pozmyślał, lub nadał rzeczom ziemskie nazwy. Nie wiem, jak było naprawdę, ale dla mnie zbyt mocno ci ludzie wywiarali na niego nacisk i mówił co chcieli usłyszeć.

  26. Raptor 10.10.2008 05:54

    Nie da się tego chyba podsumować lepiej od tego jak to zrobiłeś w tych 6 punktach.
    Niby racjonalizm odciąga nas od fałszywej (sfałszowanej) i zabobonnej religii, a równocześnie wtłacza nas w kolejną formę więzienia umysłowego, w którym nie można mówić o rzeczach zaprzeczających dogmatom, tym razem racjonalnym (czyli istnieje tylko to co namacalne i udowodnione, wszystko inne jest wymysłem ludzi chorych umysłowo).

    Ja mam inną receptę na racjonalizm: obserwuj-dostrzegaj, rozumuj-zrozum, otwórz się-rozwijaj się, i najważniejsze, bądź zawsze gotów do porzucenia wszystkiego, co do tej pory uznawałeś za prawdę (nigdy nie masz pewności, że podążasz we właściwym kierunku; nawet jeśli liczby się zgadzają, to teza wciąż może być błędna). Dla mnie racjonalnym jest nie nakładanie na siebie żadnych sztucznych ograniczeń, nie tworzenie dogmatów (bo wiedza/prawda jest zmienna), nie wyciąganie pochopnych wniosków i panowanie nad emocjami podczas dyskusji z przedstawicielami odmiennych teorii na rzeczywistość (bo oni też mogą mieć w czymś rację, o ile nie mają racji we wszystkim).

  27. Sokrates 10.10.2008 21:46

    Ostatnio przeczytałem ciekawą książkę… W sumie powieść, ale… Czasem warto przeczytać coś co niekoniecznie jest podparte naukowym autorytetem. Polecam: Edward Redliński “Telefrenia” – wydana została w 2006 roku.

  28. SCORP1ON 29.11.2008 23:30

    W napisał:

    “Przykładem niech będzie “cud” chodzenia po wodzie. Według oryginalnej wersji, szedł “brzegiem jeziora” a nie “po wodzie jeziora”.”

    Najwierniejszy przekład Mt 14:25-26 z oryginałyu greckiego brzmi. : ” (o) czwartej zaś straży – nocy przyszedł do nich chodząc po – morzu. – Zaś uczniowie zobaczywszy go po -morzu chodzącego (…)”
    urywek Mt 14:28 “… każ mi przyjść do siebie po – wodach”
    urywek Mt 14:29″… Piotr poszedł po wodach i poszedł do – Jezusa”
    urywek Mt 14:30 “…zaczął topić się”
    A później weszli do łodzi.
    Jezus chodził po wodzie i Piotr tak samo.
    Piotr widząc Jezusa chodzącego po morzu chciał go naśladować i dlatego chciał chodzić po wodzie. Gdyby Jezus stał na brzegu czy działenie Piotra nie było by dziwne? Ot tak sobie chce sobie pochodzić po wodzie choć nikogo chodzącego po wodzie nie widział. Odpowiedź jest jasna.
    Radzę “M” abyś zgłębił Biblię a nie czytał “sensacyjne” książki o Biblii które z prawdą mają niewiele wspólnego.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.