GMO a wolność wyboru

Opublikowano: 23.03.2010 | Kategorie: Ekologia i przyroda

Liczba wyświetleń: 1259

Otumanieni przez psychopatyczną agitację koncernów biotechnologicznych naiwniacy uciszają wrogów GMO szlachetnie brzmiącym hasłem „wolności wyboru”. Jeśli ktoś nie chce jadać GMO, to oczywiście nie musi, nikt go do tego nie zmusza. Pozwólmy jednak na tę samą wolność tym, którzy GMO jadać chcą, niech każdy wybierze to, czego pragnie – powiadają ci mądrzy ludzie.

Mój mąż przyniósł kiedyś z pewnej knajpy ulotkę reklamową, na której jej właściciel napisał górnolotnie, że on jednakowo szanuje prawa palących i niepalących i dlatego pozwala im przesiadywać w tym samym pomieszczeniu. Kto chce, ten może palić, a kto nie chce nie musi. Czyli – jest demokracja i szanujemy wolność wyboru. Jako niepaląca wysoko oceniłam tę wzruszającą dbałość o moje prawo do oddychania świeżym powietrzem.

O ile jednak, jeśli nie chce się wdychać toksycznych smrodów, z knajpy można po prostu wyjść, o tyle w przypadku GMO takiej możliwości nie ma. Aby uniknąć kontaktu z modyfikowanymi genami trzeba by się było przeprowadzić na inną planetę, wolną od tej zarazy.

Obawiam się, że nasza wojna o czystość genów jest już na całej linii przegrana.

Nasi rolnicy coraz częściej mają problemy ze zbytem płodów rolnych, ponieważ skupy odmawiają ich przyjęcia. Powód: skażenie obcym materiałem genetycznym. Dotyczy to nie tylko kukurydzy, lecz wszystkich roślin uprawnych, a szczególnie rzepaku, soi, a nawet zbóż. Jest to o tyle zdumiewające, że w Unii Europejskiej legalne są wyłącznie uprawy kukurydzy MON-810, nie ma natomiast zgody na soję, rzepak ani zboża. Pytam więc – skąd wzięły się te geny?

Nasza wolność wyboru jest gwałcona na wielu innych frontach. Na przykład: czy wiesz Czytelniku, że jedząc czekoladę jesz również modyfikowaną genetycznie soję? Jeśli nie, to Cię informuję, że do każdej bez wyjątku czekolady jest dodawana lecytyna sojowa. I jest to soja GMO. Również produkty opatrzone etykietką „Produkt ekologiczny, GMO-free” wcale nie muszą być od tego dodatku wolne. Wymagane jest jedynie, żeby domieszka GMO nie przekraczała wyznaczonej przez urzędową normę granicy.

Smacznego!

Autor: Maria Soboelwska
Źródło: Jestem za, a nawet przeciw


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. :( 23.03.2010 16:17

    Dopóki nie będzie testów dla ludzi, by sami mogli sprawdzić czy żywność zawiera GMO, nic się nie zmieni na lepsze.

  2. funnypenny 23.03.2010 18:25

    polecam książkę Przekaz jedzenia napisaną przez biofizyka. To co przodkowie wiedzieli od dawna 🙂 intuicyjnie teraz potwierdza to nauka…i to jaka!

  3. toni7-pl 23.03.2010 20:19

    No cóż, czas może pokazać, że koncern Monsanto jest wrogiem samej istoty życia. Kto za to odpowie? A póki co, kto pokryje straty rolników? Czy Państwo Polskie obroni ich przed tym podstępnym wrogiem, czy też okaże się jałowe i bezsilne w temacie? Czy można zażądać od Monasanto przywrócenia normalnych upraw na obszarach gdzie ich produkt dokonał skażenia naturalnych roślin modyfikowanymi genami? Kto ma o to wystąpić, bo chyba nie indywidualnie jeden rolnik.
    Pytań tak wiele nie tylko do tych, co bawią się w Boga na Ziemi.

  4. JOHN RAMBO VI 24.03.2010 15:46

    Siedzę w temacie GMO praktycznie od początku powstania ruchu przeciwko żywności modyfikowanej genetycznie. Niestety muszę powiedzieć, że większość osób to pseudo-naukowcy co jedynie wypowiadają się przez internet, a kiedy trzeba zaprostestować i powiedzieć stanowcze NIE to ich nie ma bo myślą, że ktoś inny to za nich załatwi. Widzę, że większość osób dodających komenetarze w tym poście nie wie co to jest GMO – zachęcam do lektury strony koalicji polaka wolna od gmo aby pierdół na forum nie pisać. Działalnośc pani Mari popieramy całkowicie i widać, że kobieta zna temat… tak więc ludzie więcej czytać i się uczyć niż produkować spam.

    Wiecie, że jest petycja przeciwko GMO? Jeżeli już ją popisaliście sami i w imieniu swojej rodziny to super. Jeżeli nie to ruszcie się i podpisujcie. Solidarność obywatelska jest potrzebna… a jej w Polsce nie widać.

    Ja to czekam 2012 to może ten szajs się skończy.

    pozdrawiam z pola walki
    RAMBO

  5. Prometeusz 25.03.2010 11:30

    Przypomnijmy więc, drogi Johnie, ideę GMO tym, którzy nie do końca ją pojęli.

    GMO (Genetically Modified Organisms) – niestabilne genetycznie potworki, przeładowane pestycydami, obcymi systemowi immunologicznemu białkami i molekułami, niemal całkowicie bezpłodne w praktycznym tego słowa znaczeniu. W wyniku krzyżówek z normalnymi roślinami dają nam inne potworki, również zazwyczaj bezpłodne. Jako, że produkują pyłek, są w stanie skazić niemal wszystkie występujące na planecie populacje naturalnych gatunków, prowadząc, oczywista, do ich wtórnej bezpłodności, niestabilności genetycznej etc.

    Działo geno(mo)we i tworzenie GMO – pomysł, który legł u podstawy tworzenia GMO był taki, by podmieniać poszczególne kopie genów – np. wyciąć z DNA papryki fragment, który odpowiada za produkcję białka, którego aktywność przekłada się ostatecznie na kolor czerwony i zastąpić ów fragment DNA takim, który przełoży się ostatecznie na kolor niebieski. Lub cieńszą skórkę na grubszą skórkę. I tak dalej. Jak sprawdza się w praktyce? Gold gun/gen(om)e gun to, jak nazwa wskazuje, specyficzne działo. Funkcjonuje tak: produkujemy miliardy kopii żądanego genu (np warunkującego oporność na pestycyd), w probówce łączymy go na zasadzie mechanicznego oplątywania i zaczepiania się z mikrocząsteczkami złota (bo jest niereaktywne), a następnie… bierzemy szalkę/probówkę pełną zygotek (pojedynczych komórek, tuż po zapłonieniu), dajmy na to, kukurydzy i… pod ciśnieniem strzelamy w nie zawartością naszej genowo-złotowej mieszanki. Rzecz jasna, 90% komórek ginie na skutek takiego ostrzału, ale 10% przeżywa. I u części z nich nasz gen wbija się w takie miejce DNA, że zygotka nie umiera, ale rośnie. Znów – większość wyrasta na jakieś dziwne maszkarony, ale część wygląda w miarę normalnie. I co z nimi? Ano nic – klonuje się je w setkach miliardów kopii i… gotowe! Efekty uboczne? Aleście się uwzięli – nie będzie żadnych, nie ma co sprawdzać. Na potrzeby FDA ostatecznie można zafałszować trochę wyników i już wszystko jest OK. Z ostatniej chwili – bydło, karmione kukurydzą GMO jest bezpłodne, ziemniaki GMO wywołują białaczkę, cukrzycę i rozrost jelit… ależ nie – to teorie spiskowe, nie mające żadnego pokrycia w faktach. O!

    Pozdrawiam i życzę smacznego,
    Prometeusz

  6. Prometeusz 25.03.2010 11:55

    Aha – przypomnijmy jeszcze krótką listę zasług koncernu Monsanto dla ludzkości:

    1) PCB (PoliChlorowane Bifenyle) – superkarcynogeny: wywołują nowotwory, choroby autoimmunologiczne, bezpłodność, poronienia i in.; w wielu krajach Świata całkowicie zakazane. Obecnie, na skutek wieloletniej produkcji, skażają większość światowych zasobów żywności i są jedną z głównych przyczyn rozwoju nowotworów na świecie;

    2) Agent Orange – defoliant (środek zabijający roślinność poprzez doprowadzenie do masowej utraty listowia), stosowany podczas wojny wietnamskiej. Setki tysięcy upośledzonych dzieci i poszkodowanych dorosłych, tak amerykanów, jak i wietnamczyków;

    3) DDT – chwilowo skuteczny środek przeciwmalaryczny; skaża obecnie większą część planety, przyczyniając się do śmierci nie tylko larw komarów, ale i innych stawonogów; obecnie, ze względu na przyzwyczajenie, większość przenoszących malarię komarów jest na niego całkowicie uodporniona. Potencjalnie toksyczny, tworzący jeszcze toksyczniejsze produkty rozpadu. Szerszy wpływ na środowisko, co znamienne – nigdy nie badany;

    4) Aspartam; nie trzeba przedstawiać. Szacunkowo 90% wszystkich przypadków nowotworów mózgu ma tę właśnie przyczynę. Zakazany do stosowania m.in. pilotom samolotów, jako środek zmieniający postrzeganie; wywołuje zmiany zachowania i metabolizmu; istne cudo;

    5) BGH (bydlęcy hormon wzrostu) – na skutek olbrzymiej afery, dopuszczony w USA i szeregu innych krajów, w Kanadzie zakazany. Prowadzi do przewlekłego zapalenia gruczołów mlekowych (na skutek czego duża część światowej produkcji mleka to dziś mieszanka mleka, ropy, hormonu wzrostu i antybiotyków) oraz szeregu innych przypadłości, spowodowanych zaburzeniem gospodarki hormonalnej; działanie takiego koktajlu na spożywającego przewidywalne;

    6) Plastiki i polistyreny; dość powiedzieć, że pierwszą na świecie plastikową butelkę wycofano z rynku po zaledwie kilku latach, bo… wywoływała nowotwory. Rzecz jasna dzisiejsze polistyreny (styropian) i plastiki to cud technologii XXI albo i XXII wieku i nie rozpuszczają się, podobnie jak poprzednicy, zanieczyszczając żywność i wywołując efekty uboczne…;

    I tak oto dochodzimy do zagadnienia GMO, w kwestii której Monsanto to prawdziwy Microsoft czy inne Google, jak chodzi o swoją działkę – 90% patentów należy właśnie do nich. I to nie tylko patentów na soję czy kukurydzę, ale także… na świnię! Pewna rasa świni jest już prawną własnością Monsanto, która bezwzględnie egzekwuje prawo o swojej własności (problem w tym, że większość tej rasy ma po prostu pewną wersję genu, który Monsanto wykorzystuje sztucznie, naturalnie przyrodzoną. Pech, Zdarza się. Polecam film “Świński Patent (Monsanto)”). na pewno nie kryje się za tym nic złego, nie martwmy się. W razie czego miliard czy dwa odszkodowań i po problemie 🙂

    Pozdrawiam,
    Prometeusz

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.