Rozkłada się, rozpada, znika. Państwo

Opublikowano: 04.02.2010 | Kategorie: Polityka, Prawo

Liczba wyświetleń: 551

Ani puste deklaracje, ani nowe zapisy konstytucyjne nie uratują organizmu państwa.

„Prawa obywatelskie w Polsce są w dużej części prawami fikcyjnymi. Obywatel:

– może coś powiedzieć (referendum, inicjatywa ustawodawcza), ale jego głos nie jest brany pod uwagę,

– nakłada się na niego prawa (bez należytego wysłuchania opinii zainteresowanych), których nie da się później w pełni przestrzegać,

– może kontrolować władzę, ale władza sobie nic z tego nie robi

– może wybierać swoich przedstawicieli, którzy ani go nie reprezentują, ani nie mogą być przez niego odwołani”.

Tak diagnozuje sytuację Piotr Frączak, który przygotowuje właśnie Kongres Praw Obywatelskich.[1] Krótko, treściwie, klarownie.

* * *

Od wiosny 2009 roku namawiam Rzecznika Praw Obywatelskich, żeby zajął się chorymi, którzy chodzą po prośbie do monopolistycznego ZUS-u. Chorzy ludzie chcą rent, ZUS im mówi, że są zdolni do pracy. Chorzy się odwołują, choć nie wiedzą od czego, bo nie dostają na piśmie opinii na temat stanu zdrowia, wydawanej przez zusowskich orzeczników. Piszą do sądów pracy, gdzie przeciwko nim stają zusowscy prawnicy, których ZUS opłaca z budżetowych – czyli naszych wspólnych – pieniędzy.

„W 2008 r. do sądów pracy i ubezpieczeń społecznych wpłynęło 36,5 tys. odwołań. Sądy wydały w tych sprawach 38,7 tys. wyroków, uwzględniając odwołanie ubezpieczonego w 10,1 tys. przypadków…” – czytamy w informacji ZUS-u.[2]

Piszę do RPO, że dla chorych ludzi to odwoływanie się od nie wiadomo jakiej opinii, to snucie się z teczkami pełnymi papierów po zusowskich korytarzach, po sądach, to udowadnianie, że nie są oszustami i wielbłądami – to upokarzające. I za trudne. Chorzy ludzie powinni się leczyć i rehabilitować. RPO powtarza mi po raz kolejny, że może interweniować tylko w przypadku łamania praw obywatelskich. Artykuł 40 naszej Konstytucji, który stanowi, że „…nikt nie może być poddany poniżającemu traktowaniu…” – nic dla RPO nie znaczy. A urząd RPO utrzymujemy z budżetowych, czyli naszych wspólnych, pieniędzy, bo taka mamy ułańską fantazję.

* * *

Od 1 stycznia ZUS nie wydaje i nie potwierdza papierowych legitymacji ubezpieczeniowych, bo – w skrócie – za drogo mu wychodzi. „Wyborcza” z 8 stycznia [3] naliczyła osiem rodzajów dokumentów, które należy więc zabrać do lekarza, żeby nas przyjął. Zależnie od przypadku: pracownik, pracownik we własnej firmie, student, ubezpieczony w KRUS, emeryt czy rencista z ZUS… taki albo siaki dokument z odpowiednią pieczątką, ważny przez 30 dni i ani dnia dłużej.

Ja i tak jestem przypadek dziewiąty, nieuwzględniony. Ja jestem w procesie odwoławczym, jak to się po prawniczemu mówi. Ani rencistka, ani pracownik. Ani bezrobotna, ani emerytka. Ani studentka, ani rolniczka. Ni pies, ni wydra, jak mawiał jeden peerelowski pierwszy sekretarz…

Więc jako przypadkowi nieuwzględnionemu, plączącemu się błędnie i zupełnie niepotrzebnie gdzieś na stykach pomiędzy-urzędowych – ZUS nie chce mi dać żadnego dokumentu, że jestem ubezpieczona. Chociaż jestem, bo ustawa o NFZ, art. 67, pkt. 1 tak mówi. Ale ZUS do mnie napisał, że nie da papieru. Co prawda napisał do mnie o tym zwykłym pismem, nie w trybie decyzji.

Zaprzyjaźnione Biuro Porad Obywatelskich poradziło, żeby jednak o decyzję poprosić. Poproszę. Zawsze będzie wiadomo, do kogo się odwołać i w jakim trybie. A przecież wiadomo, że jak człowiek chory, to strasznie potrzebuje pisać papiery do urzędów. Będę więc miała kolejny papier do grubej teczki z korespondencją z ostatnich lat.

I kolejny temat do opisania w Salonowym Klubie Wielbicieli ZUS-u.[4]

* * *

„Ale ZUS nie jest żadnym wyjątkiem. Właśnie przeczytałem o fiasku rządowego programu, otrąbionego niegdyś z wielką pompą, dożywiania dzieci w szkołach świeżymi owocami i warzywami. Program padł, bo dostawcy się zbuntowali – musieli wykładać własne pieniądze, a potem miesiącami nie mogli się doprosić należnej im zapłaty. Tego samego dnia inna gazeta doniosła, że choć mamy już połowę listopada, wiele organizacji pożytku publicznego dotąd nie doczekało się od fiskusa pieniędzy z jednoprocentowych odpisów, podarowanych im przez podatników płacących PIT-y (rozliczane, przypomnę, do końca kwietnia!). Nazajutrz w tej samej gazecie znalazłem informację, że przedsiębiorcy, którym obiecano rozmaite dotacje z Unii Europejskiej, nie mogą się przyznanych im pieniędzy doczekać już od miesięcy. W innej z kolei napisano o równie poważnych opóźnieniach w przekazywaniu należnych funduszy na leczenie przewlekle chorych, w jeszcze innej o zapowiadanym proteście policjantów, którzy od miesięcy nie mogą się doczekać swoich świadczeń. To wszystko efekt prasówki tylko z dwóch dni! Komu się chce, niech zbiera podobne informacje dalej. (…) Niewydolność urzędów idzie zresztą w parze z degrengoladą wszystkich agend państwa. Państwo polskie po prostu się rozkłada, rozpada. Rząd umiejętnie ukrywa to pijarowskimi sztuczkami…” – pisze Rafał Ziemkiewicz.[5]

* * *

W tekście sprzed 10 lat, przypomnianym niedawno na stronie „Teologii Politycznej”[6], Marek Cichocki pyta:

„Czy w Polsce istnieje silne państwo? Przede wszystkim ktoś może powiedzieć, i słusznie, że w tych sferach, w których państwo powinno być słabo obecne, państwo polskie jest wręcz absurdalnie rozbudowane, natomiast tam, gdzie powinno być silne, okazuje się wyjątkowo kruche. (…) Czy więc państwo polskie rzeczywiście istnieje? Istnieje, skoro do tej pory raczej nie mieliśmy do czynienia z jakimś spektakularnym przypadkiem obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec państwa, na przykład przez zbiorową odmowę płacenia podatków. Jest tak, ponieważ państwo i władza nie muszą być wcale wyrazem faktycznej siły i sprawności – często są tylko wyrazem pewnej umowności, dzięki czemu obywatele tolerują państwo nawet wtedy, kiedy w nie nie wierzą i kpią z niego. Do katastrofy dochodzi dopiero wówczas, gdy taki umowny autorytet państwa rozpada się w obliczu faktycznego, prawdziwego zagrożenia egzystencji narodu – wojny, klęski, globalnego kryzysu”.

* * *

Piotr Frączak, który przygotowuje Kongres Praw Obywatelskich, diagnozuje[7]:

„…organizacje pozarządowe… chcą spotkać się, aby wymienić informacje na temat praw, które tylko teoretycznie mamy jako obywatele, ale w rzeczywistości nie możemy ich wykorzystać do tego, do czego służyć powinny, czyli do:

– współtworzenia demokratycznego państwa,

– kontroli władzy publicznej,

– obrony przed zakusami władzy, chcącej kontrolować wszystko i wszystkich,

– posiadania prawa do tego, aby móc przestrzegać praw”.

Autor: Anna Mieszczanek
Źródło: Obywatel

PRZYPISY

[1] http://www.pozarzadem.salon24.pl/141279,kongres-praw

[2] http://www.zus.pl/bip/pliki/spr2008.pdf

[3] http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,7431199,Jaki_dokument_zabrac_do_lekarza__zeby_nas_przyjal.html

[4] http://www.pojedyncze.salon24.pl/

[5] http://rafalziemkiewicz.salon24.pl/

[6] http://www.teologiapolityczna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=459&Itemid=130

[7] http://www.pozarzadem.salon24.pl/141279,kongres-praw


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. nithael7 06.02.2010 17:20

    Należy sobie, zatem zadać pytanie czy państwo, jako struktura biurokratyczno –
    administracyjna jest w ogóle potrzebne.
    Początkowo wydawać może się, że takie myśli lub twierdzenia to anarchia.
    Ale tylko początkowo.
    Państwo jawiące nam się, na co dzień jest tworem tak absurdalnym, że tak na zdrowy rozum trudno uwierzyć, że coś takiego może istnieć.
    Ale istnieje podobne do stada królików skupionego na szaleństwie samo prokreacji i konsumpcji.
    Opisany wyżej absurd zwany ZUS – em to tylko ułamek tegoż państwa.
    Państwo jako całość to taki mega ZUS…..!!!
    Oddalmy się nieco od ZUS- oskich korytarzy, wzlećmy nad ZUS i spójrzmy na ten twór tak trochę z góry.
    Uwierzycie w to, co zobaczycie.
    Na pewno nie.
    Ale twór jest i egzystuje sobie w najlepsze.
    Komu jest potrzebna taka czarna dziura stworzona do pochłaniania i marnotrawienia ogromnej ilości pieniędzy….?
    Patrząc z góry na ten mega absurd można błyskawicznie wymyśleć sobie prościuchny sposób na zapewnienie emerytury.
    Prosty, darmowy i efektywny skupiony przykładowo prostej na relacji bank i klient i odwrotnie.
    Mam specjalne konto wpłacam kasę a ona procentuje.
    Tylko tyle i aż tyle.
    Po co państwo ze, swoim absurdalnym tworem…..?
    Następny twór nikomu do niczego niepotrzebny, to podstawowa struktura administracyjna państwa. Od gmin i powiatów po sejm, premiera i prezydenta w Polsce.
    Nie tak samo zapewne, ale podobnie w innych państwach.
    W Polsce struktura mega absurdalna skupiona na tworzeniu kolejnych absurdów na zasadzie egzystencji opisanego wyżej stada królików. W innych państwach zapewne podobnie.
    Stwierdzenie, ze państwo się rozpada jest najlepszym i najbardziej optymistycznym stwierdzeniem, jakie słyszałem w swoim długim życiu.
    Państwo, jako twór biurokratyczno – administracyjny i ograniczona struktura etnicznie jest nikomu do niczego nie potrzebne.
    Rewolucja francuska jak każda zresztą rewolucja oprócz morza łez, krwi i nieszczęść wyprodukowała takie bardzo fajne, ponadczasowe i uniwersalne odkrycie.
    Liberté-Égalité-Fraternité.
    Te trzy słowa zastosowane z pełną konsekwencją i bezwzględnością likwidują archaizmy w postaci tworów zwanych państwami.
    Odsuwają na boczny tor historii wszelkie prymitywne polityczne, kapitalistyczne, socjalisty cz, komunistyczne ustroje, wszelkie ideologiczne i religijne indywidua i tworzą nowy całkowicie wolny , równy, braterski i otwarty świat.
    Przypuszczam, że państwo, jako takie, z taką determinacją bronione przez tych, którzy MAJĄ
    Przeżywa swój ostatni totalny kryzys.
    Jesteśmy świadkami tego kryzysu w skali świata.
    Chciwość MAJĄCYCH przysłoniła się już dawno zdrowy rozsądek i prowadzi do rozpadu.
    Albo urodzi się z tego całkowity chaos polegający na wielkiej wojnie interesów tych, którzy MAJĄ albo wykluje się zalążek zupełnie nowej rzeczywistości, w której państwo, jakie znamy nikomu do niczego nie będzie potrzebne.
    Bo tak naprawdę po to byśmy mogli razem egzystować potrzeba nam takich parę uniwersalnych przykazań.
    Polska i nie tylko, jako państwo rozpada się.
    Nie martwcie się.
    To najlepsza wiadomość, jaką mogłem usłyszeć.
    Nie dożyję zapewne czasu, kiedy państwo, jako twór znany nam będzie tylko historycznym wspomnieniem w programie szkolnego nauczania.
    Ale mam nadzieję, że moja malutka wnuczka wchodząc w dorosłość nie będzie znała tego pojęcia tak jak moja córka nie wie, co to znaczy socjalizm czy też komunizm i zna te pojęcia tylko ze słyszenia.
    Może moje słowa dzisiaj brzmią jak totalna anarchia.
    Ale stwierdzenie dwadzieścia pięć lat temu, że socjalizm się rozpada też było niemal świętokradztwem.
    No cóż dwadzieścia pięć lat…..toż to w bezmiarze czasu tylko mgnienie.
    Dokąd zmierza świat …..?
    Mam nadzieję, że do rozpadu państwa.
    Rozpadu totalnego i ostatecznego.
    Nie brońmy, zatem państwa martwieniem się o nie.
    Nie brońmy państwa fałszywym i idiotycznym patriotyzmem, który zawsze będzie tylko etnicznym ograniczeniem.
    Czyż będę gorszym Polakiem bez państwa, granic milionów nakazów, zakazów tworzonych tylko i wyłącznie w imię tworu przypominającego jak żywo nowotwór.
    Moje hasło brzmi:
    Pomóżmy nowotworowi.
    Stwórzmy mu najlepsze z możliwych warunków do nieograniczonego i WOLNEGO rozwoju.
    Im bardziej „ZADBAJMY” o niego teraz tym szybciej zaświeci nam słońce jutra.
    Czy to anarchia….?!
    Nie to instynkt samozachowawczy człowieka inteligentnego.
    Era człowieka rozumnego odeszła już czas jakiś temu.
    Nastała era człowieka inteligentnego…..mam nadzieję……!!!!
    Jeżeli ktokolwiek stowarzyszy się w gronie ludzi dbających o nieograniczony, prawidłowy i wolny rozwój nowotworu zwanego państwem to ja się piszę…..!!!

    nithael7

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.