Na pohybel Codexowi, czyli wyprawa do Otwocka

Opublikowano: 13.10.2009 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Gospodarka

Liczba wyświetleń: 716

W sobotę zrobiliśmy wyprawę do Otwocka na kiermasz zdrowej żywności. Jakby na przekór knowaniom lobby farmaceutycznego w Polsce rolnictwo ekologiczne ma się chyba nienajgorzej i wygląda na to, że w społeczeństwie rośnie świadomość zdrowia.

Dowodem na to jest fakt, że nie udało nam się kupić prawie nic, poza orkiszem, razową mąką, masłem, miodem, czosnkiem, cebulką i kozim serkiem. Widzieliśmy tam kiszone ogórki, worki kartofli, marchew i inne warzywa, a nawet żeńszeń, ale okazało się, że wszystko to jest już sprzedane (poza żeńszeniem) i czeka na przybycie odbiorcy. Przed nami stał w kolejce po mąkę jakiś pan, a kiedy przyszła jego kolej przedstawił się i powiedział, że jest reprezentantem firmy handlującej zdrową żywnością i szuka dostawców towaru. A więc ruch w interesie kwitnie i należy mieć nadzieję, że polski rolnik nie da się zniszczyć również tej nowej fali komunizmu.

Niestety, ceny były bardzo wysokie (mąka pszenna razowa 4 zł, masło 6 zł za 200 g, słój ogórków 8 zł). Ale cóż, od zawsze wiadomo, że co zaoszczędzimy na jedzeniu, to wydamy na lekarza. Ja wolę wydawać na jedzenie, bo to jest to bardzo, ale to bardzo przyjemne. Nie dość, że smaczne, to jeszcze zdrowe. Ci nasi znajomi, którzy dokonali innego wyboru albo już nie żyją, albo ciężko chorują (cukrzyca, kamienie nerkowe z komplikacjami, nowotwory, nadciśnienie, zawał), ale kiedy próbuję im wytłumaczyć, że można inaczej, odpowiadają, że nie stać ich na dobre jedzenie, bo po opłaceniu rachunków wszystko co im zostaje wydają na leki i na nic więcej im nie starcza. Dziwna filozofia. Leczą się latami bez żadnych rezultatów, a nawet im dłużej się leczą tym bardziej chorują, ale nie wyciągają z tego żadnych wniosków i brną w to coraz głębiej… Ja na leki nie wydaję ani złamanego grosza i jakoś żyję. Ciekawe, jak to możliwe? W moim wieku? Przecież powinnam już leżeć plackiem, a rodzina powinna mnie obsługiwać i basen mi podawać…

Ponieważ na pyszne i zdrowe warzywka mogliśmy sobie tym razem tylko popatrzeć, zasięgnęliśmy języka i dowiedzieliśmy się, że kartofle i inne takie rzeczy trzeba zamówić wcześniej. Następnym razem będziemy mądrzejsi. Wzięliśmy wizytówki od handlujących i przed następnym kiermaszem (który będzie dopiero za miesiąc) zamówimy wszystko czego nam potrzeba.

Autor: Maria Sobolewska
Źródło: Jestem za a nawet przeciw


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. Armageddon 13.10.2009 13:06

    Z całym szacunkiem ale niech Pani, Pani Mario zrozumie, że nasze zdrowie nie tylko zależy od tego co i jak jemy… Skoro Panią stać na tzw. zdrową żywność (która bardzo często zdrową jest tylko z nazwy) to… Zresztą to Pani zdrowie i Pani wybór. Każdy ma prawo tak żyć (i tak jeść) jak chce… W końcu mamy WOLNOŚĆ i wolność wyboru. Życzę Pani dużo zdrowia i wielu potraw z tzw. zdrowej żywności. Wcześniej czy później i tak Pani dostanie od tego “chłopskiego jadła” czkawki i… nie tylko czkawki. Pozdrawiam.

  2. Robert Śmietana 13.10.2009 13:53

    Pani Mario. To jest bardzo niefortunne stwierdzenie, że co zaoszczędzimy na jedzeniu, to wydamy na lekarza.

    Proszę to powiedzieć rodzinie o dochodach 2,000 netto na całą rodzinę, która na co dzień kupuje w biedronce, bo po prostu ich nie stać na 200g masła po 6 PLN. To dla nich jest nie do pomyślenia w ogóle taka cena!

    “Ci nasi znajomi, którzy dokonali innego wyboru albo już nie żyją…” – no coś takiego, a jak ktoś nie miał wyboru, bo nie miał pieniędzy?

    Poza tym moi z kolei znajomi – i to duża ich liczba – jedzą zwykłe jedzenie, nie leczą się bo nie muszą i też żyją, i to czasami długo. Tak że to nie jest tak, że albo zdrowa żywność albo śmierć. To nie jest wszystko takie proste.

  3. Raptor 13.10.2009 14:47

    Najlepiej prosto od gospodarza, taniej niż markowe ekologiczne i też wiadomo co się je 😉

  4. kasandras 13.10.2009 17:05

    dokładnie, to nie problem pojechać na wieś i zagadać pierwszego lepszego rolaska, który powie do kogo się kierować po jajka, miód, warzywa i owoce….
    wszystko dostaniecie w dość przystępnych cenach…
    problemem ogólnie jest bieda i musi Pani zrozumieć, że gdy walczy się o przetrwanie, przetrwanie swojej rodziny to trudno zwrócić uwagę na inny wariant życia… tym bardziej jeśli owy był nam wtłaczany od urodzenia …

  5. :( 13.10.2009 20:08

    Zdrowe wcale nie znaczy drogie , drogie jest wtedy gdy lenistwo nie pozwala oddalić się dalej na zakupy niż do najbliższego sklepu . Ziemak,i ser, jajka kupuje od rolnika z dostawą do domu taniej niż w najbliższych sklepach , mód prosto z pasieki jest tańszy niż w hipermarketach i rynkach . Ale gdy się ma za cel oglądanie TV nie starcza czsu na nic.

  6. Mia 14.10.2009 01:02

    Widze ze na forum jakies Trole sie pojawily…. Jedzenie jest bardzo wazne dla naszego organizmu…
    Prosta analogia ….a dlaczego by nie lac do benzynowych samochodow ropy albo oleju slonecznikowego lub zupy pomidorowej? Moze zamiast dobrego jakosciowo oleju nalac oliwe do smazenia….ciekawe jak samochod by dzialal…
    Zdrowe jedzenie jest wazne, naturalne, nie faszerowane sztucznymi dodatkami…nie modyfikowane…
    Ale jest demokracja….i niech kazdy wybiera sam….mozna sie truc…droga wolna 🙂

  7. Robert Śmietana 14.10.2009 09:08

    Niestety zdrowe zazwyczaj znaczy drogie. Nie tylko przez samą cenę jedzenia, ale również poprzez niedostępność. Dla człowieka z miasta, który nie posiada samochodu i pracuje 6 dni w tygodniu od 8 do 16, wyprawa na wieś może być nieco problematyczna. Sztuczne składniki zawsze są tańsze od naturalnych – dlatego się je gdzie tylko można stosuje i dlatego niezdrowe jest tańsze, a zdrowe droższe.

    Rzeczy naturalne z kolei nie zawsze są zdrowe (nie wiem skąd Wam przyszło do głowy zespawać te sprawy), bo nie mamy pojęcia czym faszeruje swoje warzywa rolnik. A czasami faszeruje strasznie. Największy szok tego typu przeżyłem w pewnym gospodarstwie agroturystycznym, którego sąsiad miał specjalne ekologiczne pole. Na które w nocy bez świateł w traktorze jechał i sypał jakieś proszki. Dlaczego w nocy?

    Kiedy słyszę bujającą w obłokach Mię, przypominają mi się od razu słowa, przypisywane (zresztą niesłusznie) Marii Antoninie „Nie mają chleba, to niech jedzą ciastka”. Mia, wróć na ziemię, tutaj, gdzie demokracja to tylko puste słowo. Jak nie mam na benzynę, to nie jeżdżę. Jak nie mam na masło po 6 PLN za 200g, to jem o wiele tańszą margarynę. Czy się truję? Nie wiem. Wiem że żyję.

    To co piszę, nie jest to nawoływanie do jedzenia byle jakiego. Jedzcie jak najzdrowiej i kupujcie porządne jedzenie na ile możecie. Mnie chodzi tylko o to, że zdrowe jedzenie nie jest dla każdego, jak niektórzy sobie to naiwnie wyobrażają. Zdrowe jedzenie to rzadko jest wybór, najczęściej zaś – niemożliwość.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.